Premier o "gabinecie cieni": syn na nich mówi "cieniasy"
Premier Kazimierz Marcinkiewicz określił jako niepoważną opinię Platformy Obywatelskiej na temat projektowanych przez rząd ustaw mających na celu likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych. Utworzony przez PO "gabinet cieni" określił mianem "cieniasów", ale potem zapewniał, że się przejęzyczył.
14.02.2006 | aktual.: 14.02.2006 21:34
Platforma wyrażała w poniedziałek obawy, że projekty rządowe dotyczące likwidacji WSI mogą oznaczać jedynie pozorną likwidację tych służb. Ktoś, kto wypowiada takie zdanie, nie znając projektu, nad którym pracujemy, to jest po prostu niepoważne - powiedział premier na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Nie mają się te sprawy nijak do materii - dodał.
Odpowiadając na pytanie o zarzuty PO, skrytykował "gabinet cieni", stworzony przez to ugrupowanie. To jest przykre, posłowie jednego z ugrupowań, którzy się nazywają... zaraz, syn na nich mówi "cieniasy", znaczy te cienie, gabinet cieni, prezentują codziennie dwie, trzy konferencje prasowe i zalewają przymiotnikami prace rządu, a materii tam nie ma - powiedział premier.
Dopytywany na koniec konferencji, dlaczego określił "gabinet cieni" mianem cieniasów, odparł, że się przejęzyczył. Widocznie za często z synem rozmawiam - dodał. Gabinet cieni PO oczywiście bardzo szanuję, poważam, wszystkim ludzi kocham, nie tylko w walentynki - dodał Marcinkiewicz.