Ewakuacja Polaków z Afganistanu. Premier o szczegółach
- Wyślemy więcej samolotów, niż jest to konieczne - zapewnił premier Matusz Morawiecki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Mówił, że duża część współpracowników polskiej misji w Afganistanie jest już prawdopodobnie poza granicami tego kraju. - Mamy zobowiązania wobec polskich obywateli, a także tych, którzy wykazali się współpracą - mówił z kolei wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
- Polska nie pozostawia swoich sojuszników, przyjaciół w potrzebie i dlatego podjęliśmy decyzję o posłaniu tam naszych samolotów po to, żeby w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie - powiedział Morawiecki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
Sytuację komentował również wiceszef MSZ Marcin Przydacz. - Wielu Afgańczyków deklaruje dziś chęć skorzystania z naszej pomocy, ale my mamy zobowiązania wobec polskich obywateli, a także tych, którzy wykazali się współpracą - powiedział. - Staramy się jak najszybciej doprowadzić do ewakuacji Polaków z Afganistanu przy pomocy wszelkich instrumentów - dodał.
45 wiz humanitarnych
Pytany o 45 wiz humanitarnych, które polski rząd miał przekazać do Afganistanu w celu ewakuacji obywateli polski i ich współpracowników, poinformował, że wizy te wydawane były w ciągu ostatnich miesięcy w ambasadzie w New Delhi.
"Spodziewamy się niewielkiej liczby osób"
Premier dodał, że obszar, nad którym pieczę sprawowali polscy żołnierze, już wcześniej został zajęty przez talibów.
- Wszyscy Afgańczycy, którzy tam się znajdowali, musieli się już wcześniej ewakuować, czy to do Europy, czy do USA, czy też w inne bezpieczne, z ich punktu widzenia, miejsca świata - powiedział. - Spodziewamy się niewielkiej liczby, bo około kilkudziesięciu osób. Jest wysoce prawdopodobne, że spora część już znalazła się poza granicami Afganistanu - dodał.
Zadeklarował również, że polskie samoloty pomogą również w ewakuacji obywateli innych krajów sojuszniczych i ich współpracowników.
- W związku z tym my wyślemy więcej samolotów, niż jest to konieczne. Jak tylko dostaniemy zgodę na lądowanie, to będziemy też gotowi pomóc innym sojusznikom - zapewnił.