Premier Mateusz Morawiecki w Brukseli. Będzie rozmawiać o "nowym rozdaniu" w Unii Europejskiej
- Uzyskaliśmy niezwykle mocny mandaty w wyborach europejskich. To ogromny sukces, wielkie zwycięstwo i bardzo duże zaufanie Polaków. Nie możemy ich zawieść i musimy zrobić wszystko, by wybory od strony personalnej w instytucjach w Brukseli służyły budowie silnej Unii, wolnej od protekcjonizmu wspierającej wspólny rynek i która zapewni dobry budżet - mówił premier Mateusz Morawiecki bezpośrednio po przybyciu do budynku Rady Europejskiej.
- Dla nas jest to tematyka kluczowa, dla nas to, kto będzie reprezentował jakie interesy, jest najważniejsze i dlatego podchodzimy do rozmowy o personaliach w sposób pakietowy. Zalecany jest jak najbardziej podział geograficzny, regionalny, ale jeszcze ważniejsze jest to, jakie konkretne odpowiedzi na tak sformułowane problemy, pytania, o których powiedziałem przed chwilką, będzie miał potencjalny kandydat - mówił Morawiecki.
Morawiecki, jak informuje nasza reporterka w Brukseli, podkreślił także, że widzi PiS jako siłę, która "może silnie i stabilizująco wpłynąć na rozkład stanowisk" unijnych.
Premier Mateusz Morawiecki poleciał do Brukseli na spotkanie szefów rządów krajów członkowskich UE. Jego uczestnicy mają zainicjować rozmowy w sprawie obsady najważniejszych stanowisk we Wspólnocie.
Wtorkowy szczyt unijny otworzy dyskusję o przymiarkach w sprawie obsady najważniejszych stanowisk we Wspólnocie, a więc szefów Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Europejskiego Banku Centralnego i szefa unijnej dyplomacji. Mimo deklaracji Donalda Tuska, że chciałby nominować nowe unijne przywództwo już w czerwcu, uzgodnienie kandydatów może unijnym liderom zająć wiele tygodni.
Jak poinformował przed szczytem PAP wiceszef MSZ ds europejskich Konrad Szymański, przygotowując się do szczytu Polska koordynuje swoje działania w sprawie obsady pięciu najważniejszych stanowisk w UE w ramach Grupy Wyszehradzkiej, a także „szerzej w regionie”. To dlatego przed rozpoczęciem szczytu Morawiecki wraz z innymi premierami państw V4 spotkają się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, a następnie z szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.
Największe szanse na stanowisko szefa KE mają Niemiec Manfred Weber i Francuz Michel Barnier. Kandydatura tego pierwszego może być jednak trudna do przyjęcia dla PiS. Podczas wizyty w Warszawie Weeber ocenił bowiem sytuację w zakresie praworządności w Polsce jako niepokojącą.
Kogo poprze PiS?
Więcej szans na wsparcie z Polski ma Michel Barnier, który przekonuje, że Unia powinna respektować rolę państw narodowych. Problem w tym, że nie ma on poparcia Berlina, a po wygranej w wyborach do PE we Francji ugrupowania Marine Le Pen, nie może także liczyć na silne wsparcie ze strony francuskich europarlamentarzystów.
Co ciekawe, jak informują czeskie i węgierskie media, Grupa Wyszechradzka ma zamiar zgłosić własnego kandydata na szefa KE. Ma nim być Słowak, obecny wiceszef Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz. Jeśli jednak nie uda się zgromadzić dla tej kandydatury wystarczającego poparcia na to stanowisko, Szefczovicz zostanie zaproponowany jako kandydat na szefa unijnej dyplomacji
Szefczovicz jednak raczej nie może liczyć na poparcie PiS. Były szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski w rozmowie z RMF FM stwierdził, że jest on zbyt uległy w stosunku do Rosji. - Był na studiach w ZSRR - przypomniał.
- To dylemat czy popierać kogoś tylko dlatego, że jest z Bratysławy, czy raczej skupić się na szukaniu kogoś, kto ma coś sensownego do powiedzenia na temat Rosji - powiedział RMF FM inny z polityków PiS.
Premier Morawiecki, pytany po przylocie do Brukseli o kandydaturę Szeczovicza odparł, że "jest rozpatrywana". - Zawsze się zachowywał fair wobec Polski. Nie znaczy to jednak, że to jest jedyny kandydat - tłumaczył szef polskiego rządu.
Opóźniony wylot do Brukseli
Wylot premiera do Brukseli trochę się opóżnił - informuje reporterka WP. Wszystko przez spotkanie w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej, w którym brał udział Morawiecki i minister finansów Teresa Czerwińska.
Tematem rozmowy była zapewne rekonstrukcja rządu związana z wyborem kilku ministrów na europosłów. Ale nie tylko: z informacji, do których dotarła "Rzeczpospolita", wynika, że rząd opuścić ma także minister finansów Teresa Czerwińska. Być może stąd jej wizyta na Nowogrodzkiej.
Oficjalnie, jak wynika ze słów rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, na Nowogrodzkiej odbywa się spotkanie "organizacyjne", związane najprawdopodobniej z tym, w jaki sposób jej partia będzie się "przymierzać do kolejnej kampanii".