Premier Japonii złożył rytualną ofiarę w świątyni Yasukuni
• Premier Japonii Shinzo Abe przesłał rytualną ofiarę do świątyni Yasukuni w związku z 71. rocznicą zakończenia II wojny światowej
• Nie odważył się jednak stanąć tam osobiście
• Świątynia Yasukuni jest uważana za symbol japońskiego militaryzmu przez Chiny i Koreę Płd.
15.08.2016 | aktual.: 15.08.2016 06:43
Wśród blisko 2,5 mln żołnierzy i innych osób poległych w służbie Japonii, którym oddaje się cześć w Yasukuni, jest czternastu japońskich przywódców z okresu drugiej wojny światowej, m.in. premier z czasów wojny - Hideki Tojo. Wszystkich skazano na śmierć i stracono za zbrodnie wojenne w procesie tokijskim (1946-48) przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym dla Dalekiego Wschodu.
Abe nie odwiedza tej shintoistycznej świątyni od grudnia 2013 r., gdy zapowiadał, że będzie to czynić regularnie, aby co roku oddawać hołd tym, którzy polegli za ojczyznę. Rokrocznie przesyła jednak rytualną ofiarę. Jego nieobecność fizyczna jest tłumaczona chęcią uniknięcia dodatkowych zadrażnień w stosunkach z Chinami oraz Koreą Południową w tym, co dotyczy pamięci historycznej.
Wizyty japońskich polityków w Yasukuni traktowane są bowiem przez Pekin i Seul jako dowód na to, że japońskie władze nie poczuwają się do odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez ich kraj w przeszłości. Gdy Abe w ubiegłym roku złożył ofiarę w tejże świątyni Chiny i Korea Płd. nie szczędziły słów krytyki i wyrazów potępienia pod jego adresem.
Tego rodzaju skrupułów nie ma nowa minister obrony Japonii Tomomi Inada, znana z rewizjonistycznych poglądów na wojenną przeszłość swego kraju - wskazuje agencja Reutera.
Inada, 57-letnia deputowana rządzącej w Japonii Partii Liberalno-Demokratycznej, prawniczka i zaufana współpracowniczka premiera, jest znana z rewizjonistycznych poglądów, które negują lub pomniejszają zbrodnie i okrucieństwa, jakich dopuścili się japońscy żołnierze w II. wojnie światowej.
Zapytana w środę, czy ponownie odwiedzi Yasukuni przed przypadającą 15 sierpnia rocznicą kapitulacji Japonii, Inada odmówiła komentarza i uchyliła się od odpowiedzi. Jej poprzednik na stanowisku szefa resortu obrony, Gen Nakatani, nie składał wizyt w tym miejscu podczas pełnienia funkcji.