Premier Hiszpanii: trzeba przywrócić normalność. Rajoy rozpisuje przyśpieszone wybory w Katalonii
Hiszpanie przeżywają dzisiaj smutny dzień - stwierdził premier Mariano Rajoy po zakończeniu nadzwyczajnego posiedzenia rządu. - Jednak rząd hiszpański przygotował już pierwsze decyzje, które mają zapobiec oderwaniu się Katalonii - dodał. Poinformował, że zdecydowano się rozwiązać cały kataloński rząd i skierować do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o unieważnienie decyzji parlamentu Katalonii.
27.10.2017 | aktual.: 27.10.2017 21:52
Premier Rajoy poinformował także o rozwiązaniu katalońskiego parlamentu i ogłosil przedterminowe wybory w tym regionie. Odbędą się one 21 grudnia.
- Uważamy, że trzeba wysłuchać katalońskich obywateli, wszystkich, aby mogli oni zdecydować o przyszłości. Nikt nie może dzialać poza prawem - powiedział premier hiszpański Mariano Rajoy w przemówieniu telewizyjnym.
- Dzisiaj jest dzień nadziei dla wszystkich Hiszpanów. Dzięki zastosowaniu art. 155 mamy instrumenty, by bronić praworządności - stwierdził Rajoy.
Premier Hiszpanii poinformował, że do czasu wyłonienia nowych władz autonomii, uprawnienia katalońskiej administracji przejmą ministerstwa w centralnym rządzie.
Rajoy poinformował także, że zamknięte zostaną także tzw. ambasady katalońskie za granicą. Są to placówli, które władze Katalonii otwierały w ostatnich latach w miastach takich jak Nowy Jork, Londyn, Berlin czy Paryż.
Premier hiszpańskiego rządu zapowiedział, że szef katalońskiej policji zostanie zwolniony. Poinformował też, że zamyka kataloński resort spraw zagranicznych i dymisjonuje jego delegatów w Brukseli i w Madrycie.
Ogłaszając decyzje rządu w sprawie Katalonii, Rajoy powiedział: "Nigdy nie chcieliśmy dotrzeć do tego punktu". Oświadczył, że celem jest "powrót Katalonii do normalności i legalności tak szybko, jak to możliwe".
Agencja Associated Press pisze, że zdymisjonowanie katalońskich przywódców napotka zapewne w Katalonii zaciekły opór. Jeszcze przed wystąpieniem Rajoya, po decyzji Senatu, główne katalońskie ugrupowanie secesjonistyczne - Zgromadzenie Narodowe Katalonii (ANC) - wezwało w piątek urzędników, by stosowali "pokojowy opór" i nie słuchali poleceń rządu hiszpańskiego.
Skrajnie lewicowe ugrupowanie CUP, którego posłowie głosowali za niepodległością Kataloni już zapowiada, że będzie "nadal budować Republikę". "Nie powstrzyma nas ani autorytaryzm Rajoya, ani art. 155 konstytucji" - napisano na oficjalnym profilu ugrupowania na Twitterze,
Nawet 30 lat więzienia dla "rebeliantów"
Tymczasem, jak informują hiszpańskie media, Prokuratura Generalna Hiszpanii zamierza ogłosić w poniedziałek akt oskarżenia przeciwko politykom, którzy przygotowali Deklarację Niepodległości Katalonii uchwaloną w piatek przez kataloński parlament.
Hiszpańska agencja prasowa EFE przypomina w związku z tym, że w przypadku jeśli czyny, których będzie dotyczył akt oskarżenia, zostaną zakwalifikowane jako "rebelia", oskarżyciele mogą zażądać wobec winnych do 30 lat więzienia. Może to dotyczyć nie tylko premiera katalońskiego rządu regionalnego Carlesa Puigdemonta.
Madryckie źródła sądowe, na które powołuje się EFE, sugerują, że Puigdemont może być sądzony przez Sąd Najwyższy Hiszpanii.
Barcelona świętuje
Na ulicach Barcelony trwa świętowanie ogłoszonej przez kataloński parlament deklaracji niepodległości. Tysiące Katalończyków zebrało się na placu Sant Jaume, by okazać radość z podjętej przez parlamentarzystów decyzji.
Przeciwnicy oderwania Katalonii od Hiszpanii także wyszli na ulice. Niestety, doszło do aktów wandalizmu. Protestujący przeciwko niepodległości Katalonii próbowali wedrzeć sie do siedziby Radia Katalonia. Zdewastowali drzwi radiostacji.
Katalońska policja, która próbuje opanować tłum przeciwników niepodległości regionu, jest obrażana przez demonstrantów. Dochodzi do pierwszych starć z funkcjonariuszami.
Źródło: elpais.com, PAP, lavanguardia.com