Prawie "ziemia obiecana". Byliśmy w niemieckim ośrodku dla migrantów
Wielodniowa wędrówka przez polskie lasy, ukrywanie się przed polskimi służbami i poszukiwanie przemytników do Niemiec – dla nich to już przeszłość. Migranci, którzy trafili do tymczasowego ośrodka w Eisenhüttenstadt na wschodzie Niemiec wszystkie te doświadczenia mają za sobą. W Wirtualnej Polsce sprawdzamy, jak wygląda ich życie i co przeżyli w drodze do Niemiec. W tymczasowym obozie migranci mogą złożyć wniosek o azyl i w bezpiecznym miejscu czekać na decyzje w ich sprawie. Niemieckie służby zapewniają im opiekę medyczną, nocleg, jedzenie i ciepłe ubrania. - W Polsce pomogli nam tylko wolontariusze. Inni ludzie, kiedy tylko nas widzieli, od razu dzwonili po policję, a policja zabierała nas na granicę z Białorusią i kazała opuścić Polskę – relacjonuje jeden z mieszkańców ośrodka. Inny – opowiada o Polaku, który zaproponował mu pomoc. Olaf Jansen, szef ośrodka w Eisenhüttenstadt, podkreśla, że największe szanse na uzyskanie rezydentury mają obywatele Syrii i Afganistanu. To kolejny materiał Wirtualnej Polski, w którym pokazujemy konsekwencje kryzysu migracyjnego, który jest współorganizowany przez białoruski reżim.