"Praga miała być tylko etapem"
"(...) W planach marszałka Rokossowskiego Praga miała być tylko etapem. A jednak to tylko pozór. Logika każe ostrożnie podchodzić do szans opanowania stolicy trzema dywizjami polskiej armii. 'Byłoby to pierwsze z wielkich miast leżących nad rzeką zdobyte uderzeniem od czoła' - powiedział Olgierd Jarosz w szóstym odcinku serialu Czterej pancerni i pies.
Trudność manewru, o którym lakonicznie mówił dowódca fikcyjnej załogi czołgu 102, pogłębiał jeszcze przymus forsowania Wisły. W powodzenie akcji Polaków wątpił również szef sztabu 1. Frontu Białoruskiego generał Michaił Malinin: - 'Wy cztoż sabirajeties' s waszymi triema diwizijami Warszawu brat? - [...] Nie mam takiego zamiaru, [...] za Wisłą płonie moja stolica i giną moi bracia! Nie może tam zabraknąć 1 Armii! - Wasza wola! Ale pamiętajcie, że robicie to na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność'.
Odpowiedź Malinina wiele wyjaśniała. Po pierwsze, Rokossowski nie miał zgody Stalina na rozpoczęcie operacji warszawskiej. Atak na Pragę dwóch armii radzieckich, 47. i 70., miał proweniencję operacyjną, cel: sprzątnięcie Niemców z przedmościa, co też się wydarzyło.
Zdobyto wszystkie ważniejsze niemieckie pozycje na wschód od Wisły. Armia Czerwona objęła kontrolę nad kluczowym punktem wypadowym do dalszego pochodu wojsk. Ze strategicznego punktu widzenia, w jej rękach było teraz całe terytorium, które mogło się stać bazą dla manewrów kleszczowych na północ i na południe od Warszawy i otworzyć drogę poważniejszej próbie przedarcia się przez linię frontu" - pisze autor książki.
Na zdjęciu: ześrodkowanie czołgów 1. Brygady Pancernej przed operacją warszawską.