"Praw kobiet ani widu, ani słychu". Hołownia spowodował lawinę reakcji
Szymon Hołownia przekazał, że kwestia aborcji zostanie podjęta w Sejmie dopiero 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych. Ta deklaracja wywołała poruszenie w sieci. "Praw kobiet ani widu, ani słychu" - skomentowała zapowiedź marszałka Anna Maria Żukowska z Lewicy.
05.03.2024 | aktual.: 05.03.2024 21:38
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że podjął decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych. Decyzja ta jest efektem długich rozmów i konsultacji. podkreślił.
- Dlatego podjąłem decyzję po tych wszystkich konsultacjach i mediacjach, i próbach sprawdzenia, czy jest jakaś szansa, żeby taka katastrofa się nie wydarzyła, żeby te projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w Sejmie i były procedowane w niedalekim terminie, ale jednak tuż po pierwszej turze wyborów. A więc to się odbędzie w Sejmie 11 kwietnia - powiedział.
"Praw kobiet ani widu, ani słychu"
Deklaracja Hołowni na antenie TVN24 uruchomiła lawinę komentarzy. Suchej nitki na marszałku izby nie zostawiła Anna Maria Żukowska z Lewicy. "Patrz, Bożenko, najpierw I tura wyborów samorządowych, potem wszak będzie II, następnie przecież zaraz, moment, wybory do PE, a potem już tylko wybory prezydenckie (I i II tura) i znów wybory parlamentarne… A praw kobiet ani widu, ani słychu" - napisała w serwisie X (dawniej Twitter) posłanka Lewicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wszystko wskazuje na to, że Hołownia się boi, że jak Trzecia Droga zagłosuje przeciw europejskim standardom przerywania ciąży, to kobiety mniej chętnie zagłosują na nich w wyborach samorządowych. Swój interes wyborczy stawia ponad życie i zdrowie kobiet? W polityce bez zmian" - stwierdziła Marcelina Zawiszy z Partii Razem.
Mocny głos w stronę Hołowni padł także z rządu. "Co wspólnego mają wybory samorządowe z prawami kobiet? Na przykład to, że można w nich NIE głosować na tych, którzy tych praw kobietom odmawiają" - stwierdziła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej.
Kosiniak-Kamysz w obronie Hołowni
Zdania są jednak podzielone i marszałek Sejmu może liczyć także na przychylne komentarze. W obronie swojego kompana z Trzeciej Drogi stanął wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który stwierdził, że to "słuszna decyzja".
"Słuszna decyzja Szymona Hołowni w sprawie terminu prac nad projektami dotyczącymi aborcji. Złożone w tej kwestii projekty wymagają rzetelnej parlamentarnej debaty i nie powinny być częścią kampanijnej rozgrywki" - napisał w serwisie X.
Wyrozumiałości dla marszałka Sejmu nie miał także Tomasz Trela z Lewicy. "Teraz jesteśmy przed samorządowymi, później będziemy przed europejskimi, później wakacje i prezydenckie. Zamrażarka wyjechała i szybko wróciła. Panie marszałku Hołownia, ktoś tu chyba mija się z prawdą, żeby nie napisać mocniej, ktoś tu kłamie" - napisał.
Zrozumienie dot. decyzji Hołowni wyraził natomiast Marek Migalski. "Nie rozumiem ataku na Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołownię - już w kampanii mówili, że w sprawie aborcji chcą referendum. Można nie zgadzać się z nimi, ale pretensje i hejtowanie są nie na miejscu. Nie muszą realizować postulatów nie swoich partii i nie swoich wyborców" - stwierdził.