"To ostatnia szansa". Hołownia obawia się rozpadu koalicji
- Staram się walczyć o poglądy innych, żeby były reprezentowane. Odbyłem wiele rozmów i praw mediacji. Wiem, że w przedwyborczej atmosferze projekty dotyczące kwestii aborcji mogłyby wylądować w koszu - stwierdził marszałek Sejmu. Szymon Hołownia dodał, że kwestia aborcji zostanie podjęta 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych.
Szymon Hołownia w rozmowie z TVN24 wyjaśnił, dlaczego Sejm nie zajmie się projektami ustaw dotyczącymi kwestii aborcji na najbliższym posiedzeniu. Marszałek Sejmu tłumaczy, że obawia się, iż pod wpływem emocji związanych z trwającą kampanią przed wyborami samorządowymi, wszystkie cztery projekty trafią do kosza.
- Robię wszystko, żeby te projekty zostały w Sejmie przeprocedowane. Natomiast żyjemy w rzeczywistości politycznej, w środku bardzo ostrej kampanii wyborczej. Ostatnie tygodnie poświęciłem na konsultacje, próby mediacji i zmniejszenie ryzyka tego tego, że wszystkie projekty zostaną w pierwszym czytaniu odrzucone. I zostaniemy z ugorem tylko dlatego, że ktoś uznał, że dzięki temu jemu, albo jego koledze, łatwiej będzie zostać wójtem czy burmistrzem, albo radnym - mówił marszałek Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dlatego podjąłem decyzję, już po tych wszystkich rozmowach, żeby te wszystkie projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w niedalekiej przyszłości, ale jednak po pierwszej turze wyborów samorządowych, 11 kwietnia - zadeklarował Hołownia.
Hołownia wracał do wątku zakończenia kampanii. - Mam nadzieję, że wtedy będzie już przestrzeń, żeby trochę spokojniej porozmawiać. Ja tę odpowiedzialność biorę na siebie. To szalenie ważne, żebyśmy zrozumieli, że rozmawiamy o prawach kobiet, a nie o przepychance politycznej - podkreślił lider Polski 2050 w rozmowie z Agatą Adamek.
- Dostaję tęgie baty za to, że staram się walczyć za poglądy innych, żeby one były reprezentowane, bo uważam, że to powinien robić marszałek pluralistycznego Sejmu. Jeżeli ktoś pyta mnie, dlaczego uważam, że takie ryzyko istnieje (że wszystkie projekty trafią do kosza - red.), to dlatego, że odbyłem wiele rozmów i wiem, że tutaj koalicja mogłaby się rozjechać - przyznał Hołownia. Dodał, że taka sytuacja nie zaszkodziłaby politykom, a po raz kolejny kobietom.
- Szczerze mówiąc nie wiem, czy 11 kwietnia tak się też nie stanie, ale prawdopodobieństwo jest mniejsze. To jest ostatnia szansa i ostatnia próba. To jest moje zobowiązanie. 11 kwietnia. Jeżeli nie będzie wtedy porozumienia, to już jest decyzja Sejmu. Zrobiłem wszystko, żeby każdy z tych projektów, również te, z którymi się fundamentalnie nie zgadzam jako poseł i jako człowiek, nie został odrzucony - podkreślił marszałek. Szymon Hołownia zadeklarował też, żeby każdy z czterech projektów trafił pod drugie czytanie.
Cztery projekty ws. aborcji
W listopadzie zeszłego roku Lewica złożyła dwa projekty ustaw w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania.
Pod koniec stycznia bieżącego roku do Sejmu wpłynął projekt grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
Oprócz tych projektów pod koniec lutego Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) złożyły w Sejmie projekt ustawy, który odwraca wyrok TK z 2020 r. w sprawie przepisów dot. aborcji. Politycy Trzeciej Drogi zapowiedzieli też wniosek dotyczący referendum w tej sprawie.
Źródło: TVN24, WP Wiadomości