Prasa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym
Gazety komentują wczorajszą sejmową debatę nad projektem ustawy powołującej Centralne Biuro Antykorupcyjne. Większość posłów popiera powołanie Biura. Wątpliwości budzą metody, jakimi CBA ma się posługiwać.
17.02.2006 | aktual.: 17.02.2006 10:23
"Gazeta Wyborcza" w artykule "Adwokaci na cel" zwraca uwagę, że Centralne Biuro Antykorupcyjne ma się zająć samorządem adwokackim. To działania Naczelnej Rady Adwokackiej mogłyby być przedmiotem zainteresowania CBA - mówił w Sejmie Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS.
W redakcyjnym komentarzu Bogdan Wróblewski pisze, że ataki Gosiewskiego i rządzącej ekipy na środowiska prawnicze budzą sprzeciw. "Gdy Gosiewski kwestionuje uczciwość całej adwokatury i straszy ją urzędem antykorupcyjnym - uważam to za skandal" - podkreśla dziennikarz "Gazety Wyborczej". Jego zdaniem wygląda to na konsekwentny plan PiS dyskredytowania środowisk prawniczych. Dziennikarz ocenia, że głosem rozsądku była wczoraj wypowiedź Janusza Kochanowskiego, nowego rzecznika praw obywatelskich, który wezwał, by skończyć z tą konfrontacją, bo koniecznych reform bez współpracy ze środowiskiem prawniczym przeprowadzić się nie da.
Komentator "Rzeczpospolitej" Piotr Śmiłowicz ocenia, że skuteczniejsze w zwalczaniu patologii społecznych jest stwarzanie warunków, które nie będą im sprzyjały, niż powoływanie superorganów kontrolnych. Jego zdaniem, w przypadku korupcji lepsze mogłoby być maksymalne upraszczanie przepisów, eliminowanie sytuacji, w której urzędnicy podejmują uznaniowe decyzje przy jednoczesnym zaostrzeniu kar za korupcyjne przestępstwa. Zdaniem dziennikarza, wart rozważenia jest pomysł, by szefa CBA powoływał Sejm spośród osób rekomendowanych przez różne środowiska.
W "Trybunie" czytamy natomiast, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaciekle przepychali wczoraj przez Sejm ustawę o specjalnej policji antykorupcyjnej. "Nie widziałem, żeby zarabiający 10 tysięcy złotych miesięcznie politycy z taką samą energią walczyli z bezrobociem i bronili przed wyzyskiem tych, którzy jeszcze pracę mają" - pisze komentator "Trybuny".
"Nasz Dziennik" zauważa, że reakcja lewicy była łatwa do przewidzenia. Przypomina, że Ryszard Kalisz z SLD w, jak pisze gazeta, agresywnym wystąpieniu żądał odrzucenia projektu już w pierwszym czytaniu. Dziennik przypomina, że jeżeli Sejm ostatecznie przychyli się do utworzenia CBA, nowo powstała instytucja będzie miała status służby specjalnej. Do podstawowych zadań CBA będzie należała kontrola urzędników państwowych, samorządowych, radnych i parlamentarzystów. Zgodnie z założeniami projektu ustawy, sprawdzani będą też między innymi policjanci i pracownicy wymiaru sprawiedliwości.
Jeżeli Sejm negatywnie rozpatrzy wniosek SLD o odrzucenie projektu ustawy o CBA już po pierwszym czytaniu, które miało miejsce w czwartek, to zdaniem ministra Mariusza Kamińskiego Centralne Biuro Antykorupcyjne może zacząć funkcjonować już na wiosnę. (IAR)