Pracownice Domu Pomocy wyłudzały pieniądze z kont podopiecznych
Dziesięć kobiet, byłą dyrektor oraz pracownice
Domu Pomocy Społecznej (DPS) w Wiśniowej Górze koło Łodzi,
oskarżyła łódzka prokuratura o wyłudzenia pieniędzy z kont
depozytowych podopiecznych tej placówki.
04.06.2004 | aktual.: 04.06.2004 14:41
Według prokuratury, pracownice na polecenie dyrektorki placówki Elżbiety K. w ciągu roku wyłudziły z kont mieszkańców domu łącznie ponad 63 tys. zł. Grozi im kara do 8 lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Łódź- Widzew skierowała do miejscowego Sądu Rejonowego - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Śledztwo wszczęto po kontroli inspektorów wydziału polityki socjalnej urzędu wojewódzkiego, którzy stwierdzili nieprawidłowości przy dysponowaniu pieniędzmi z kont depozytowych mieszkańców DPS dotkniętych niedorozwojem umysłowym lub chorobami psychicznymi. Zarzuty dotyczą okresu od grudnia 2001 do grudnia 2002 roku.
Według ustaleń prokuratury, na konto DPS wpływało 60-70 proc. przysługujących pensjonariuszom świadczeń emerytalnych, rentowych i socjalnych. Były one umieszczane na ich kontach i mogły być wypłacane na ich wniosek lub wniosek ich prawnego opiekuna. Wniosek i polecenie wypłaty potwierdzane były podpisem lub odciskiem palca podopiecznego. Później potwierdzane były podpisami kilku pracowników m.in. księgowych i opiekunek.
Jak ustalono, w grudniu 2001 r. dyrektor placówki Elżbieta K. oznajmiła pracownikom, że w związku ze zgromadzeniem na kontach mieszkańców, którzy nie są w stanie sami rozporządzać majątkiem, znacznych kwot i ryzykiem, że w razie ich śmierci pieniądze przejdą na rzecz Skarbu Państwa, celowe jest systematyczne pobieranie z tych kont większych kwot z przeznaczeniem na potrzeby ośrodka i samych pensjonariuszy.
Poleciła pracownikom uczestniczącym w procedurze wypłaty pieniędzy sporządzenie wniosków o wypłatę większych kwot i uzyskiwanie podpisów lub odcisków palców mieszkańców placówki. Pieniądze trafiały do dyrektorki placówki. Według prokuratury, w ciągu roku dokonano w ten sposób wypłat kwot od 500 złotych do prawie 21 tys. zł z kont 11 podopiecznych. W sumie wyłudzono ponad 63 tys. złotych.
Wszyscy pokrzywdzeni to osoby niezdolne do podejmowania decyzji co do dysponowanie swymi pieniędzmi. Część z nich nie zna też wartości ani przeznaczenia pieniędzy.
Według prokuratury, nie znaleziono żadnych dokumentów potwierdzających przeznaczenie pieniędzy na potrzeby samych mieszkańców lub placówki. Oskarżone przedstawiły jedynie dwa paragony na zakup garniturów oraz odzieży i butów dla dwóch pensjonariuszy. Nie stwierdzono jednak, żeby byli oni w posiadaniu tych rzeczy.
Była dyrektor Elżbieta K. oraz jedna z pracownic Małgorzata K. nie przyznały się do zarzucanych im czynów i odmówiły składania wyjaśnień. Pozostałe oskarżone również nie przyznają się do winy, ale złożyły wyjaśnienia. "Wynika z nich jednoznacznie, że na polecenie dyrektor DPS pobierały od mieszkańców domu wnioski o wypłatę pieniędzy z depozytów, wiedząc, że mają one trafić nie do rąk mieszkańców lecz zostać wręczone dyrektorowi" - wyjaśnił Kopania. Dodał, że oświadczyły jednocześnie, że działały w przekonaniu, iż pieniądze zostaną wykorzystane na potrzeby podopiecznych.
Elżbieta K. została zwolniona z pracy, pozostałe kobiety nadal pracują w placówce.