PolskaBrakuje rąk do pracy. Harówka w upale za najniższą krajową

Brakuje rąk do pracy. Harówka w upale za najniższą krajową

27,70 zł na godzinę brutto - tyle zwykle oferują pracodawcy za najprostsze prace w gastronomii przy plaży w Trójmieście. To najniższa krajowa, więc chętnych brakuje. Są też stanowiska, na których można zarobić dużo więcej i ludzie, dla których praca nad Bałtykiem to czysta przyjemność. I to bez względu na stawki.

Gdańsk, okolice molo w Brzeźnie
Gdańsk, okolice molo w Brzeźnie
Źródło zdjęć: © WP | Miks

01.06.2024 | aktual.: 01.06.2024 13:39

Jeśli ktoś szuka obojętnie jakiej pracy w Trójmieście, może wybrać się nad morze i przejść gdyńskim deptakiem lub nadmorską ścieżką w Gdańsku lub Sopocie. Nietrudno wypatrzeć tam ogłoszenia z ofertą zatrudnienia. Pracodawca nierzadko jest na miejscu, więc można od razu zapytać o warunki.

- U nas na początek jest najniższa na umowie zleceniu, czyli 27,70 zł, pięć dni w tygodniu - zdradza jeden z prowadzących budkę, która oferuje lody, gofry oraz napoje w pobliżu jednego z najpopularniejszych wejść na plażę w Gdańsku.

Po chwili wzdycha: - Szukamy jeszcze jednej osoby i od tygodnia nie możemy znaleźć. Już sam nie wiem, czy za mało oferuję, czy ludzie już nie chcą pracować w upale.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Branża czeka na koniec roku akademickiego, bo wtedy na rynku pojawiają się studenci - za wiele nie narzekają i w okresie letnim potrzebują dorobić trochę grosza. Wybawieniem w pracach sezonowych okazują się pracownicy ze Wschodu - głównie z Ukrainy.

- Polacy chyba już nie chcą za takie stawki, a oni ratują nam biznes - przekonuje kucharz w jednej z sopockich restauracji. Jest to faktycznie zatrudnionych kilka osób w byłych republik radzieckich.

- Ale mówię o tej najprostszej pracy, jak np. kelnerka. Bo wiem, że szefowie kuchni w tej części Sopotu mogą wyciągnąć po 10 tys. zł miesięcznie, jeśli obrót jest duży - dodaje.

Sopot
Sopot© WP | Miks

27,70 zł za godzinę brutto to minimalna krajowa, oferty zwykle to umowy zlecenia. Ta forma zatrudnienia dominuje właśnie przy plaży. Jak słyszymy, po kontrolach w ubiegłych latach pracodawcy boją się zatrudniać bez umów, "na czarno". Jak słyszymy, może zdarzyć się jednak, że ktoś pracuje dłużej. Zamiast klasycznych ośmiu, to po kilkanaście godzin dziennie lub sześć dni w tygodniu - wtedy najczęściej nadwyżkę dostaje już do ręki, bez dodatkowej umowy.

Są też tacy, którzy wynagrodzenie uzależniają od utargu. Np. niewymieniona z nazwy firma w ogłoszeniu umieszczonym w sieci przyciąga stawką 6 - 7,5 tys. zł brutto za chodzenie po plaży i sprzedaż orzeszków, kukurydzy, kawy i popcornu.

Dopiero po wczytaniu się w treść anonsu znajdziemy szczegóły: "Wynagrodzenie zależne od ilości sprzedanych produktów (prowizja), otrzymywane każdego przepracowanego dnia. Dla osób handlujących w sposób rzetelny przewidziana jest premia".

1 lipca 2024 r. minimalna stawka godzinowa wzrośnie do 28,10 zł brutto.

- Za tę różnicę odłożę sobie na mieszkanie w Sopocie - żartuje Joanna, 20-latka sprzedająca słodkie specjały niedaleko sopockiego molo. - Ale tak poważnie, to cieszę się, że mamy tyle gwarantowane. Może to minimalna, ale na przeżycie wystarcza, jeśli się to ma na stałe - mówi.

Blisko plaży można dostać m.in. smażone ryby, zapiekanki, burgery, frytki, hot-dogi, lody, gofry, wisiorki z bursztynu i zabawki na plażę. Wszędzie jest ruch. Tylko pani oferująca wróżby jakby miała ostatnio mniej klientów. Smutno spogląda na spacerujących, jakby nie przewidziała słabego zainteresowania jej usługami.

Zdaniem handlowców, sądząc po obecnym ruchu i pogodzie, zapowiada się dobry sezon. Ale z cenami starali się być w tym roku ostrożni. W wielu punktach zdecydowali się na tylko niewielkie podwyżki, by nikogo nie odstraszać.

Damian, sprzedający napoje przy plaży w Gdańsku
Damian, sprzedający napoje przy plaży w Gdańsku© WP | Miks

Tak było m.in. w punkcie z napojami, w którym pracuje Damian, przy wejściu nr 63 w Gdańsku. On dostaje lepszą stawkę niż minimalna i nie żałuje.

- Ja tę pracę po prostu lubię. Jestem tu, bo chcę tu być - przyznaje. - Nie nudzę się, mogę porozmawiać z ludźmi, a to miejsce jest bardzo przyjemne. Nie mam na co narzekać.

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (479)