PolskaPowstanie komisja nadzwyczajna ws. katastrofy Tu-154?

Powstanie komisja nadzwyczajna ws. katastrofy Tu‑154?

Grzegorz Schetyna, marszałek Sejmu, w rozmowie z Moniką Olejnik powiedział,
że ujawnienie raportu MAK umożliwia przedstawienie informacji rządu na temat
śledztwa ws. katastrofy Tu-154 w Smoleńsku. Powiedział też, że jeśli ta
informacja będzie niewystarczająca, możliwe będą rozmowy na temat komisji
nadzwyczajnej, o którą wnioskował klub PJN.

Powstanie komisja nadzwyczajna ws. katastrofy Tu-154?
Źródło zdjęć: © AFP

: A gościem Radia ZET jest marszałek sejmu Grzegorz Schetyna, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Czy Platforma Obywatelska jest jedyną szansą dla białych ludzi? : Trudno mi powiedzieć, trzeba pytać autora tych słów. : Autorem tych słów jest Jarosław Gowin, a czy według pana tak powinno się mówić? : Nie, nie powinno. : Dlaczego nie? : Bo to jest takie niegrzeczne i niemiłe, ma zły kontekst historyczny. : Jeden z moich znajomych, który wykłada na uczelni w Stanach powiedział, że za taką wypowiedź pan Gowin wyleciałby z uczelni, błyskawicznie. : No tak, ale nie jesteśmy w Stanach i chciał powiedzieć... : I u nas można obrażać. : Nie, to nawet nie jest obrażanie, takie po prostu niezręczne, każdemu się to może zdarzyć, tu się zdarzyło i... : Ale pan Gowin jest z tego dumny, on nie rozumie tego, co powiedział, powiedział, że my nie rozumiemy jego poczucia humoru. : Pewnie nie rozumiemy, ale myślę, że wie, że powiedział o te dwa słowa za dużo. : Czuje? : Tak, na pewno. : A
dzwonił pan do niego. : Nie, nie, ale myślę, że znając go wiem, że trochę, że przesadził i powiedział to niepotrzebnie. : A czuje pan, że coraz mniej ludzi chce głosować na Platformę Obywatelską, po tym, co Platforma Obywatelska nam funduje. Funduje nam reformę OFE, czyli łamiąc porozumienie, porozumienie społeczne. : To nie kwestia OFE, bo ta sprawa jeszcze nie jest zdecydowana. : Jak to, premier mówi, że już od kwietnia. : Premier podjął decyzję, to znaczy przedstawił założenia reformy, ale wszystko jeszcze przed nami, to znaczy projekt ustawy przygotowany przez ministra Boniego, przyjęty przez radę ministrów, potem praca w sejmie, w senacie, wszystko jest przed nami, nie można jeszcze przesądzić, jaki będzie koniec tej całej historii. Ja bym powiedział tak, że rzeczywiście jest ostatni rok wyborczy i czuć taką presję mediów, no nie jest łatwo, nie jest łatwo rządowi, bo tworzy się taka atmosfera, jak to w roku wyborczym, trudna i ciężka i trzeba te wyzwania podjąć. : No, bo jak się nie robiło to trzeba
podjąć. : To nawet nie, trochę zapominamy, że - już nie chcę przypominać o kryzysie światowym, o kryzysie finansowym, o tym wszystkim przez co przechodziliśmy, przez powodzie, przez naprawdę trudny czas tych trzech lat, no ale oczywiście to nie ma już żadnego znaczenia. : No dobrze, ale jak się patrzy na to, co się dzieje na kolei to nie chce się wsiąść do pociągu byle jakiego. : Nie chce i koleje i ta sytuacja... : No i rozumie pan to, że minister Grabarczyk pozostał na swoim stanowisku? : To jest decyzja premiera, on podejmuje decyzje i odpowiedzialność także za ministra Grabarczyka. I nie, nic nas nie broni jeśli chodzi o sprawy kolejowe, to jest kwestia trzech lat... : Ale co broni ministra Grabarczyka to, że jest przeciwwagą dla Grzegorza Schetyny, bo ma swoją spółdzielnię? : Nie wiem, to proszę pytać tych, którzy go, premiera, który zostawia go na tym stanowisku i broni. : A pan, gdyby był premierem? : Ja bym nie, nie jestem premierem i całe szczęście, natomiast nie, wiedziałem i jestem przekonany, że
trzy lata, znaczy nie można kolei zostawić samym kolejom i ludziom, którzy mają w kolei doświadczenie, jeżeli wszystko się zmienia, jeżeli podejmujemy wielkie, cywilizacyjne wyzwanie, budujemy drogi, zmieniamy Polskę to musimy też zmienić kolej, bo tam naprawdę jest dużo do zmiany. : No dobrze, ale żeby zmienić kolej to trzeba było zmienić Grabarczyka, czy... : To trudno powiedzieć, dzisiaj jest dziesięć miesięcy przed wyborami, więc jest kwestia bardziej egzekwowania decyzji i pracy nad tymi kwestiami kolejowymi wcześniej, trzy lata mało, czy nic nie zostało zrobione. Dzisiaj jesteśmy zakładnikami tej sytuacji. : Co powinni zrobić Rosjanie żebyśmy mieli do nich zaufanie, żebyśmy wierzyli w to, że nie chcą przed nami ukrywać niemiłych faktów dotyczących katastrofy smoleńskiej. : Przyjąć uwagi, które przysłała polska strona, wprowadzić je w taki plastyczny sposób do swojego raportu, zrobić z niego wspólny raport, nie odłączać, nie robić aneksu z tego, co otrzymali z Warszawy, mnie się wydaje, że to będzie
ważne. Ta sprawa jest tak bolesna dla nas i tak trudna, że będziemy, szczególnie tutaj w Polsce, na wszystko patrzyć tak ostro i bardzo nam będzie ciężko żeby raport zaakceptować w takiej sytuacji, w jakiej on się pojawił parę tygodni temu. : No właśnie, jeżeli się pojawi w takiej postaci jak był, w postaci projekt to to oznacza, że Rosjanie mają w nosie nasze uwagi. : To znaczy, że ich nie przyjęli, i że to spojrzenie na przyczyny katastrofy i na samą katastrofę coraz bardziej jest oddalone od siebie. I to jest niedobre, bo to też będzie miało wpływ na postępowanie prowadzone przez prokuratury obu krajów. Mam nadzieję, że tak nie będzie, że jednak – mimo, że to jest tak bardzo ekspresowe tempo Rosjanie przyjęli... : No właśnie, pułkownik Klich nie wierzy w to, że mogą być przyjęte uwagi do raportu, bo tak jak pan powiedział, tempo jest ekspresowe, a naszych uwag było sto pięćdziesiąt, jeszcze czterdzieści chyba pułkownika Klicha, więc dużo tego wszystkiego. : Tak, bardzo dużo, ale wierzę, że jednak zwycięży
tutaj rozsądek i taka troska o to żebyśmy podkreślali wiarygodność, konieczność wiarygodności. : Dobrze, będzie raport MAK, nie wiemy w jakiej postaci, ale czy to pozwoli nam na to żebyśmy jak najszybciej uzyskali wrak samolotu, czarne skrzynki? : Tak, bo to kończy pewien etap, upublicznia się ten raport, wszystko przechodzi jakby do następnej fazy. Myślę, że następnym, naturalnym pytaniem obok oczywiście oceny tego raportu, polskich uwag i opisu tego, co dzisiaj usłyszymy, następnym krokiem jest w moim przekonaniu, skuteczne domaganie się wraku samolotu żeby on pojawił się w Warszawie, bo to też zamknie następny etap. : Myśli pan, że mogą się popsuć stosunki polsko-rosyjskie. : Nie chciałbym żeby tak się stało, bo oddzielam to od relacji, takich polsko-rosyjskich oddzielam tę kwestię katastrofy, niektórym oczywiście będzie zależeć, tu w Polsce i tam, w Rosji żeby to właśnie wpisać i żeby te stosunki się nie poprawiały, żeby one nie były dobre. : No tak, jeżeli Rosjanie nas potraktują, jak myślimy, to
stosunki muszą się popsuć, to będzie rzutowało na to, co się będzie działo 10 kwietnia podczas obchodów, uroczystości. : Na pewno tak, ta sprawa jest tak tragiczna, bolesna i na te relacje będzie wpływać. I mam nadzieję, że strona rosyjska też sobie zdaje sprawę, że to nie jest zwykła opinia, zwykły raport, tylko to jest dla Polaków, coś dużo więcej. : Tak, tylko że oni mają inną mentalność, mam takie wrażenie, że dla nich to jest zwykły wypadek, po prostu zwykła katastrofa, jak to u nich bywa. : I techniczny opis, to było widać w tym języku takim bardzo właśnie technicznym, suchym, u nas jest zupełnie odwrotnie, inaczej na to patrzymy i inaczej to oceniamy. No mam nadzieję, zobaczymy, jak dzisiaj będzie, mam nadzieję, że jednak te uwagi nasze zostaną przyjęte i ten raport spełni swoją rolę. : Zgodzi się pan na powstanie komisji nadzwyczajnej, znaczy to nie tylko jest pana zgoda, tylko całego sejmu, ale komisja nadzwyczajna powinna być w sprawie katastrofy smoleńskiej? : To jest kwestia paru rzeczy, które są
w sejmie, to jest kwestia informacji rządowej odnośnie postępowania i całej sprawy, będziemy o tym rozmawiać. Już była rozmowa na poprzednim posiedzeniu prezydium i konwentu seniorów i powiedzieliśmy sobie, że wrócimy do tej rozmowy, jeżeli będzie taka potrzeba, jeżeli... : No tak, ale uzależnia pan też to od raportu MAK. : Tak i od tego, czy materiały, wszystkie materiały będą jawne, bo jeżeli będą jawne, to wtedy będzie można... : No będą, no raport MAK będzie jawny, bo dzisiaj zostanie ogłoszony o godzinie 10. : Tak, więc jeżeli wszystko będzie jawne, uważam, że ta informacja mogłaby się, czy powinna się w sejmie pojawić, jeżeli takie będzie oczekiwanie. : Znaczy, ta komisja. : Najpierw informacja rządu, bo takie jest, taka jest aplikacja klubów opozycji, a później jeżeli sprawa, jeżeli będą jakieś nieścisłości, czy niepewności czy sprawy, które są niewyjaśnione wynikające z tej informacji, to będzie rozmowa czy jest potrzebna komisja. To też zależy od informacji prokuratora generalnego i prokuratorów
prowadzących sprawę. : Czy film „Mgła” według pana, taka jest propozycja Prawa i Sprawiedliwości, powinien być wyświetlany w sejmie? : To jest prośba o zamknięty pokaz w sali kinowej. Rzeczywiście taka, ta prośba się pojawiła, ja nie mam nic przeciwko, jeżeli jest takie oczekiwanie, sejm jest takim miejscem, w którym taki pokaz może się odbyć. : Polacy przebudźcie się – mówi Jarosław Kaczyński, a na demonstracji, która była pod pałacem prezydenckim były napisy, że Tusk powinien sobie strzelić w łeb. : Ale jedno jest to, co się działo pod pałacem i cała otoczka i ta cała polityka, która jest robiona wokół, ale ja się z tym nie zgadzam. Ale wiem też, że ta sprawa jest tak tragiczna i bolesna, że ludzie różnie ją oceniają, niektórzy bardzo dramatycznie, nawet w taki ekspresyjny sposób, a co innego emocje te, które były zaraz po katastrofie pod pałacem prezydenckim, ten etap już jest za nami. Dzisiaj, jeżeli powstał film, jeżeli on ma być, jeżeli chcą posłowie żeby został w sejmie pokazany, na zamkniętym
pokazie, to nie jestem przeciw, dlatego że to jest jednak sztuka, trzeba dyskutować i nawet jeżeli się nie zgadzamy z tezami, które są w filmie pokazane to trzeba go zobaczyć żeby mieć własne zdanie. : Myśli pan, że Polska, jeszcze przyjdzie taki czas, że Polska będzie jednością, czy po katastrofie nie da się tego skleić. : No wydawało się, że tak będzie zaraz po 10 kwietnia, że właśnie przyszedł taki czas, że jesteśmy razem, i że razem rozmawiamy, i że razem przeżywamy ten ból tragedii smoleńskiej. Ale dzisiaj widzę, że to wszystko się po prostu kompletnie rozjechało, że jesteśmy w zupełnie dwóch, innych miejscach, że ta Polska tak jest bardzo przepołowiona w taki dramatyczny sposób i to jest bardzo trudne, bo to nie wróży dobrze. To znaczy trudno budować i rozwiązywać problemy zwykłych ludzi i zmieniać Polskę, jeżeli te emocje są tak i te oskarżenia są tak mocne. : Ale emocje są wszędzie. Czytam blog pana Migalskiego, który nazywa premiera Donalda Tuska, przypomnę, że pan Migalski należy do PJN, nazywa
premiera złodziejem. : To nie widziałem tego. : Złodzieje w sprawie OFE. : Tak, że robi skok na kasę, może tak mówi precyzyjnie. : Tak, tak, tak, ale mówi o tym, że jest złodziejem. : I tak, to jest oczywiście nie, i tak jest oczywiście to nie do zaakceptowania, bo taki język, no to jest język PiS, który pan Migalski nie rozumie, że już w PiS nie jest. Ale to jest właśnie element większej całości, znaczy i te emocje, które ta strona, ta strona opozycyjna prezentuje no nie wpisują się w ramy, czy w normy takiego normalnego państwa i przyzwoitych zachowań. : Boi się pan tej dyskusji, która się już właściwie zaczęła o „Złotych żniwach” Jana Grossa. : Nie boję się, bo uważam, że ona powinna przyjść, to jest naturalne. Ja akurat w latach 80., jak studiowałem, wtedy pojawiały się pierwsze relacje jeszcze w prasie emigracyjnej i w periodykach historycznych, emigracyjnych o tych sprawach, o relacjach polsko-żydowskich, o zachowaniu Polaków, może nie w czasie Holocaustu, czy w czasie II wojny światowej, ale po, to
był pogrom kielecki i wszystko co jest... : Wszystko to, co się działo po 41 roku też. : Tak. Wtedy jeszcze nie, dzisiaj to wraca, bo ta sprawa po prostu jest niezałatwiona i my musimy przez tę dyskusję, przez tą debatę przejść, nie wyobrażam sobie żeby Polacy się odwrócili i powiedzieli, że ta rzecz jest nieważna, szczególnie, że jesteśmy zakładnikami, w Polsce tego nie słychać, ale w Ameryce – przecież to przez te, przez lata czy przez dziesięciolecia mówiono o polskich obozach koncentracyjnych, prawda. Jak dużo trzeba było zrobić żeby nie pozwolić na mówienie o tym. To są te uproszczenia, które są też, które są bardzo obecne głównie w Stanach Zjednoczonych i musimy być gotowi do tej debaty. Ale musimy ją najpierw sami przeprowadzić, tu w Polsce, musimy stanąć z tą smutną i tragiczną rzeczywistością i usłyszeć... : Że Polacy okradali, denuncjowali, przechowywali za pieniądze, mordowali, gwałcili Żydów. : Tak, że oprócz wielkich, wspaniałych zachowań, oprócz Ireny Sendlerowej, oprócz Żegoty,
Bartoszewskiego, oprócz akcji wielu, wielu Polaków, którzy Żydów chronili i którzy ratowali im życie i dzisiaj są wspominani w Jerozolimie i w Izraelu, było wielu, którzy właśnie zachowywali się niegodnie i obrzydliwie. I będziemy o tym musieli porozmawiać i będziemy się musieli z tą rzeczywistością i z tą historią zmierzyć. : Panie marszałku, czy ma pan pretensje do prezydenta Komorowskiego, że przesłał ustawę, która miała na celu zmniejszenie liczby urzędników w administracji państwowej, przesłał do Trybunału Stanu. : Nie, nie mam pretensji : Konstytucyjnego, przepraszam. : Tak, tak, no ale to jest kontrowersyjne i projekt ustawy ważny, ale kontrowersyjny, walka z biurokracją rzeczywiście zawsze wywołuje emocje, ma prawo też podkreślić i powiedzieć, że ma własne zdanie w tej sprawie. Miał pilnować, niektórzy uważali, że będzie pilnował żyrandola, a chce być prezydentem podmiotowym, z własnym głosem, z własnym zdaniem, z własnym poglądem. : Z głosem to trochę gorzej u niego. : Ale jest, doceniam to i
szanuję. : Ale jak można było uchwalić taką ustawę, która arbitralnie określa, że 10 proc. ma być zwolnione, no? : To jest pomysł, tak bywa, było tak w krajach, w niektórych krajach, niektóre kraje europejskie tak robiły, znaczy narzucając, przy rozroście biurokracji narzucały z definicji... : Ale to Platforma rozrosła tę biurokrację, 60 tysięcy urzędników przyjęła. : Ale w większości samorządy, w większości samorządy i w większości do obsługi pieniędzy europejskich – to też trzeba zrozumieć. Ale nie może być tak, że ludzie przychodzą, a potem zostają, znaczy prowadzą projekty europejskie, wydają te pieniądze europejskie, skutecz8nie, ale potem zostają i szukają sobie pracy. Więc to była taka próba zareagowania na tę sytuację. Rozmawialiśmy o tym w rządzie, jeszcze wcześniej, kiedy ja byłem, jak to zrobić żeby mieć jakiś, dawać ramy temu rozrostowi biurokracji. To trochę może wybrano drogę ekspresową, trochę na skróty, prezydent, czy eksperci jego zauważyli to, stąd wylądowała w Trybunale. Zobaczymy, jaki
będzie dalszy jej ciąg i efekt. : A co pan sądzi o PJ plus PT. : (tu nastąpiła cisza) : PJ plus PT, no myślimy, myślimy, PJ, PJ... : Nie, JP, JP i PT. : JP, JP i PT. : No to tak, myślałem, że dopatrzyłem się prowokacji, Tymochowicz i Palikot. : Yhm. I co? : Tak, taki tandem polityczny. : Że nie? : Nie, proszę? : Że nie? : Nie, no to jest taki, uważam, że to trudno opisać nawet. Ja miałem takie wrażenie, że jak ktoś jest w polityce to też powinien dbać o to, znaczy powinien się czuć częścią klasy politycznej i powinien jej nie kompromitować. No i uważam, że to też, jak ktoś się zajmuje politykę, polityka ma taką trudną i złą opinię w Polsce i politycy, więc jeżeli ją jeszcze ktoś rujnuje to mi jest przykro. I w tej sytuacji mi jest przykro, jak widzę taki... : Nawet, jak robi to JP? : Tak, no bo, nawet tak, no bo to był człowiek, z którym lata byliśmy w Platformie i współpracowaliśmy, wiele przeżyliśmy i teraz jak widzę, jak się zachowuje i w jaki sposób, co mówi, i co robi, i z kim robi, to jest takie
przykre i smutne. : I to już jest koniec? : No, tak bym chciał żeby tak było, żeby ten projekt w taki sposób, jak najszybciej zakończył się, ale nie jestem pewny, bo tu widzę, że tu takie energetyczne zachowania i trudno sobie, nie, nie jestem. : Ale nie wiedziałam, że Januszowi Palikotowi zaimponuje Andrzej Lepper. : Może nie wprost, znaczy... : Niech pan go nie broni, on już nie jest u was. : Tonący brzytwy się chwyta, tak Słonimski mówił, więc nie wiem, jak, co w nim, co go przekonało do takich, co go zmusiło do takich decyzji, ale wydaje mi się, że po prostu goni w piętkę i nie ma żadnego pomysłu, koniecznie chce przykonać ludzi, że coś dobrego się stanie, że to się uda, to się nie uda. : No tak, jak nie wiesz jak się zachować, to zachowaj się przyzwoicie, to też Słonimski. : Przyzwoicie, tak jest. : Grzegorz Schetyna i Monika Olejnik, dziękuję. : Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)