Powrót do szkoły w terminie pod znakiem zapytania. Dyrektorzy: "Sytuacja jest gorąca. Rozważamy za i przeciw"
Powrót do szkoły w cieniu koronawirusa. Dyrektorzy szkół zastanawiają się nad przesunięciem terminu rozpoczęcia roku szkolnego. - Sytuacja jest gorąca, a dla nas liczy się dobro uczniów i zapewnienie im odpowiednich środków bezpieczeństwa - mówi WP Małgorzata Wajs, dyrektorka Sportowej Szkoły Podstawowej nr 17 w Sosnowcu.
Mimo tego, że rok szkolny ma rozpocząć się już w przyszłym tygodniu, wiele szkół nie zadecydowało, czy uczniowie wrócą na zajęcia już 1 września. Przed podjęciem ostatecznej decyzji powstrzymuje pandemia koronawirusa i obawa przed zakażeniem wśród uczniów, nauczycieli oraz dyrektorów szkół.
Powrót do szkoły możliwy dwa tygodnie później. "Sytuacja jest gorąca"
Możliwość rozpoczęcia roku szkolnego dwa tygodnie później, czyli 14 września, dają placówkom m.in. władze Sosnowca. Prezydent miasta Arkadiusz Chęciński poinformował dyrektorów szkół w oficjalnym piśmie, że to do nich należy ostateczna decyzja o terminie rozpoczęcia roku szkolnego. Powołał się w nim na stanowiska polskich naukowców, którzy uważają, że konsekwencją powrotu uczniów do szkół od 1 września może być gwałtowny wzrost zachorowań.
- Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji, ale rozważamy rozpoczęcie roku szkolnego za dwa tygodnie. Sytuacja jest gorąca, a dla nas liczy się najbardziej dobro uczniów i zapewnienie im odpowiednich środków bezpieczeństwa - mówi WP Małgorzata Wajs, dyrektorka Sportowej Szkoły Podstawowej nr 17 w Sosnowcu. - To bardzo ważna decyzja, chcemy podjąć ją świadomie i odpowiedzialnie - dodaje.
Nad przełożeniem rozpoczęcia roku szkolnego zastanawia się też Szkoła Podstawowa nr 18 im. Ignacego Krasickiego w Sosnowcu. - Jesteśmy w trakcie podejmowania decyzji i rozmów z radą pedagogiczną. Na bieżąco sprawdzamy nowe wytyczne, "czerwone i żółte" strefy. Wszystko uzależniamy od liczby zakażeń koronawirusem - mówi nam pracowniczka szkoły.
Powrót do szkoły w cieniu koronawirusa. "Dmuchamy na zimne"
Decyzję o przesunięciu terminu rozpoczęcia zajęć lekcyjnych podjęli dyrektorzy Szkoły Podstawowej nr 2 i 3 w Sławnie. Tam 1 września odbędą się tylko spotkania organizacyjne dla uczniów, z pominięciem oficjalnych uroczystości. A lekcje rozpoczną się tydzień później - 7 września.
- Znajdujemy się w pobliżu Jarosławca i Darłówka, gdzie mieszkańcy Sławna wyjeżdżają na wakacje. Wielu rodziców pracuje w tych miejscowościach podczas sezonu. Myślę, że tydzień będzie pewnego rodzaju zabezpieczeniem dla osób, które wracają z wakacji. Tyle możemy zrobić - mówi nam Dagmara Wojtczak dyrektorka Szkoły Podstawowe nr 3 w Sławnie.
Jak tłumaczy Dagmara Wojtczak, dni, podczas których uczniowie nie będą chodzić do szkoły, zostaną ogłoszone w ramach dni dyrektorskich.
- Rozpoczęcie roku odbędzie się w trzech różnych budynkach szkoły, bez oficjalnego apelu dla uczniów, którzy z nauczycielami spotkają się w klasach - wyjaśnia dyrektorka i podkreśla. - Dwie pierwsze klasy będą miały rozpoczęcie roku w hali sportowej, którą można podzielić kotarą. Część uczniów przyjdzie na godz. 9, a część na godz. 10 - dodaje.
Uczniowie zostają w salach, przerwy wydłużone
Szkoła zaplanowała też organizację nauki podczas roku szkolnego. - Plan lekcji będzie ułożony w taki sposób, aby uczniowie nie musieli zmieniać klas. Na konkretne zajęcia będą przychodzić nauczyciele - opowiada Wojtczak. - Mamy komfortową sytuację, bo mamy trzy budynki w szkole. W pierwszym uczą się klasy 1-3, w drugim starsi uczniowie, a trzeci to świetlica, sekretariat i sala zabaw - dodaje.
Szkoła wydłużyła też przerwy między lekcjami do 15 minut, aby uczniowie nie gromadzili się w toaletach. Pracownicy szkoły będą pilnować, aby znajdowała się w nich bezpieczna liczba osób.
Teraz nie wiadomo, czy w terminie odbędzie się rozpoczęcie roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 4 im. kpt. Józefa Rejdycha w Grodzisku Wielkopolskim. Tam potwierdzono zakażenie koronawirusem u dwóch pracowników placówki.
W tym tygodniu w szkole w Grodzisku Wielkopolskim miały odbyć się spotkania informacyjne z rodzicami dzieci z oddziału przedszkolnego i klas pierwszych, jednak z powodu zakażenia COVID-19 zostały odwołane.
Maseczki dla uczniów obowiązkowe?
Według decyzji MEN zajęcia w szkołach w trakcie pandemii koronawirusa mają odbywać się tradycyjnie. Dyrektorzy szkół będą mogli zawiesić prowadzenie zajęć w formie stacjonarnej i wprowadzić kształcenie mieszane lub zdalne, tylko po uzyskaniu zgody organu prowadzącego i pozytywnej opinii Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.
Wprowadzenie "żółtej" lub "czerwonej" strefy na terenie danego powiatu nie oznacza automatycznego przechodzenia pracy szkół w tryb mieszany czy zdalny. W takich wypadkach powiatowa stacja sanitarno-epidemiologiczna może zalecić tylko ograniczone działania, jak np. obowiązek zasłaniania ust i nosa w przestrzeniach wspólnych szkoły lub placówki.
Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski poinformował w piątek o nowych przepisach, które będą obowiązywać w żłobkach i przedszkolach. Wcześniej zasady działania placówek ogłosił Główny Inspektorat Sanitarny.
- Dziecko zakażone i jego rodzice podlegają kwarantannie. Jeśli podczas kwarantanny nie będzie poważniejszych oznak chorobowych, po 14 dniach dziecko może wrócić do szkoły - mówił Piontkowski.
Minister dodał, że "gdy w szkole lub przedszkolu pojawi się chore dziecko, powinien wkroczyć pracownik Państwowej Inspekcji Sanitarnej". - Dziecko zakażone i członkowie jego rodziny podlegają kwarantannie - podkreślił szef resortu. Zaznaczył też, że jeszcze w tym tygodniu MEN poinformuje o decyzji w sprawie obowiązkowego noszenia maseczek przez uczniów.
Zapytaliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej o szkoły, które nie chcą rozpoczynać roku szkolnego w terminie z powodów bezpieczeństwa. Czekamy na odpowiedź.