Gdzie się podziało życie?
"Jak Marianna znosi detoks po kapitalizmie? Najlepiej z nas wszystkich. Nasz bobas uwielbia życie w PRL-u. Pewnie dlatego, że przenosząc się do lat osiemdziesiątych, poszłam na urlop wychowawczy i mam dla niej dużo czasu.
(...) Większość czasu spędzam z nią na wybetonowanym podwórku, na którym stoi trzepak. Na trzepaku można się wieszać jak Jagoda, córka Karwowskich z serialu Czterdziestolatek. Albo przerzucać przez niego piłkę, udając, że to siatka do siatkówki. Można zaczepić o niego gumę i krzyczeć 'skucha', kiedy koleżance nie uda się przez nią przeskoczyć.... A na placu zabaw błyszczy kolorami świeżo pomalowana rakieta, która aż się prosi, żeby zawisnąć na niej do góry nogami.
Ale na rakiecie wisieć nikt nie chce. Nie słychać też podwórkowych wyliczanek, na chodnikach nie ma śladu gry w podchody. Chciałam zapytać osiedlowe dzieciaki, czy potrafią jeszcze grać w klasy, ale wokół nie ma żywej duszy. Nieużywane trzepaki jak szkielety chyboczą na wietrze, który w ursynowskich pasażach rozpędza się do rekordowej prędkości.
Gdzie się podziało życie? Przeniosło się na lekcje baletu, jogi dla niemowlaków i hiszpańskiego dla dzieci, które nie mówią jeszcze w żadnym języku.
Fragmenty książki Izabeli Meyzy i Witolda Szabłowskiego "Nasz mały PRL" wykorzystano dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
(evak)