Powrót do klimatu PRL-u
"Brutal", wylewający się brzuch - dziennikarz się "zapuścił"
Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem
Kolejki po girlandy papieru toaletowego, "Brutal" obok "Pani Walewskiej", rodzinna podróż maluchem do Bułgarii. Czasy, w których panie nosiły trwałą, a panowie "męski zwis", dobrze znamy z filmów Barei albo przeżyliśmy na własnej skórze...
Dwójka dziennikarzy, Iza Meyza i Witold Szabłowski, postanowili na pół roku przenieść się do rzeczywistości przełomu lat 1981/1982. Zamieszkali w bloku z wielkiej płyty, zrezygnowali z Internetu i komórek, a po Warszawie jeździli fiatem 126p. Dziecku wręczyli zabawki pamiętające czasy Jaruzelskiego, a w ich kuchni zagościły dania polecane przez kultową "Przyjaciółkę". Swoje przeżycia opisali w książce "Nasz mały PRL", której fragmenty publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
"Najpierw on. Gacie mu zmieniamy... Nie ma wrzynających się w tyłek slipek... Są tylko gacie non-iron, tylko białe, pocące się, w jednym rozmiarze, w jednym fasonie... Potem dżinsy mu wkładamy. Marmurki przywiezione z Turcji w wielkim worze, wytargowane z celnikiem... Zabieramy dezodoranty i ulubione jego żele do golenia... i zostawiamy szare mydło i wodę kolońską BRUTAL. I niech ma rudy wąs, niech się czuje mężczyzną... Włosy niech zapuści. Łysieje? To niech sobie pożyczką przykryje. Doda bokobrody...
Teraz ona. Włosy niech ma w trwałej, obciachową bluzkę... Niech zachrzania od rana do nocy, w pracy, przy dziecku, ciuchy niech pierze, podłogę zmywa, a potem jeszcze niech zupę gotuje i drugie. Niech wyciera podłogę szmatą zrobioną ze swojej dawnej koszuli nocnej i stoi po dwie godziny w kolejce, żeby kupić papier toaletowy. I niech jej parę razy tego papieru nie dowiozą.
Dziecka mi trochę szkoda. Że starzy zwariowali, to rozumiem. Ale ta dwulatka? Pakujemy ją jednak w bawełnianą bluzeczkę i tetrową pieluchę. I banany jej zabieramy, i pomarańcze, i czekoladę. I kapitalistyczne zabawki... Dajemy za to kilka rodzynek i jakieś stare pluszaki.
Wkładamy te trzy awatary w środek lata roku 1981. Niech sobie postoją w kolejkach, niech im prąd kilka razy wysiądzie, niech jobla dostaną ze złości. Kawę niech piją tylko plujkę, żadnej espresso, americany ani latte. Jedzą niech to, co się wtedy jadło... Tłusto niech jedzą. i dużo ziemniaków. I cukru jak najwięcej, do wszystkiego. Nawet te ziemniaki niech słodzą. I niech sobie radzą".
To, czy poradzili sobie, dowiecie się z następnych stron naszej galerii.
(evak)