Powiedział to wprost przy Putinie. "Nie uznajemy"
Prezydent Kazachstanu wyjaśnił w obecności Władimira Putina, że jego kraj nie będzie uznawał Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Kasym-Żomart Tokajew nazwał je terytoriami quasi-państwowymi.
Kazachstan nie będzie uznawał Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej - przyznał wprost prezydent tego kraju. Kasym-Żomart Tokajew był gościem piątkowego panelu dyskusyjnego z Władimirem Putinem na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Sankt Petersburgu. Podczas debaty dał jasny sygnał, że nie ma zamiaru uznawać samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy.
Byty quasi-państwowe
– Szacuje się, że gdyby prawo narodów do samostanowienia zostałoby wdrożone w rzeczywistości, na ziemi istniałoby ponad 500 lub 600 państw zamiast 193 państw członkowskich ONZ; oczywiście zapanowałby chaos. Z tego powodu nie uznajemy Tajwanu, Kosowa, Osetii Południowej czy Abchazji. I najprawdopodobniej zasada ta zostanie zastosowana do bytów quasi-państwowych, jakimi naszym zdaniem są Ługańsk i Donieck – powiedział prezydent Tokajew.
Kasym-Żomart Tokajew w ten sposób odpowiedział na pytania stawiane przez moderatorkę spotkania o "rosyjską operację wojskową w Donbasie". Z kolei Władimir Putin na tym samym spotkaniu wyjaśniał, że działania Rosji w Donbasie są "absolutnie uzasadnione". Przyznał też, że Rosja nie grozi światu bronią jądrową, ale ostrzegł, "że jest gotowa jej użyć, jeśli jej suwerenność zostanie zagrożona".
Kazachstan w sprawie wojny
Przypomnijmy, że Kazachstan negatywnie odniósł się do prośby Kremla, aby jego wojska pomogły Rosji w inwazji na Ukrainę. Co więcej, władze tego kraju od razu informowały, że nie będą uznawały niepodległości separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy. To spory zwrot w polityce, bo dotąd Kazachstan uważany był za sojusznika Władimira Putina.
Źródło: Biełsat/Nexta/WP