"Skończyli się". Z Kijowa płyną złe wiadomości
Piętrzą się kłopoty ukraińskiej armii. Gen. Dmitrij Marczenko przyznał, że Kijów nie może już liczyć na ochotników. - Skończyli się - mówi wojskowy w rozmowie z niemieckimi mediami.
We wtorek prezydent Wołodymyr Zełenski oznajmił, że armia zwróciła się o zmobilizowanie dodatkowych 450-500 tys. osób do sił zbrojnych.
W kraju trwa teraz gorączkowe szukanie rozwiązania, skąd wziąć dodatkowych żołnierzy. Jak zdradził gen. dywizji Sił Zbrojnych Ukrainy Dmitrij Marczenko Kijów nie może już liczyć na ochotników - skończyli się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W Ukrainie nie ma ochotników gotowych na wstąpienie do armii ukraińskiej. Po prostu się skończyli. Ci, którzy są obecnie mobilizowani, nie chcą stawiać oporu rosyjskiej armii - stwierdził w rozmowie z Deutsche Welle gen. Marczenko.
Skończyli się już ochotnicy do armii ukraińskiej
Pojawiły się już pomysły o mobilizacji osób pozostających poza granicami kraju.
Według Marczenki na miejsce 100 żołnierzy straconych na froncie zmobilizowanych zostanie zaledwie 20 osób. Wojskowy pozytywnie odnosi się w związku z tym do propozycji obniżenia maksymalnego wieku poboru do wojska z 27 do 25 lat.
Generał krytykuje jednak pomysł "wypełniania dziur na froncie kobietami", podczas gdy wielu mężczyzn ukrywa się za granicą.
Obowiązek wojskowy obejmuje w Ukrainie mężczyzn w wieku 18-60 lat, choć są wyjątki. Wojsko boryka się z coraz większymi brakami osobowymi. Sytuacja spowodowana jest dramatycznym niedoborem żołnierzy do dalszego prowadzenia wojny z Rosją - alarmują media.
Średnia wieku żołnierza na froncie wynosi ponad 40 lat, a nowych chętnych brakuje. Tysiące mężczyzn w wieku poborowym wyjechały za granicę - często za łapówki.
Tysiące innych "załatwiły sobie" zwolnienie od służby wojskowej ze względu na stan zdrowia.