Poważne zatrucie w przepompowni ścieków. Jeden mężczyzna zmarł
Strażak oraz dwaj pracownicy zakładu komunalnego z Solca-Zdroju zatruli się najprawdopodobniej chlorem lub siarkowodorem. Jedna osoba zmarła, druga jest nieprzytomna. Mężczyźni wchodzili kolejno po sobie do przepompowni ścieków, by ją wyczyścić. Żadnemu nie udało się stamtąd wyjść samodzielnie.
Trzech pracowników zakładu komunalnego z Solca-Zdroju pracowało na terenie przepompowni ścieków w miejscowości Zołcza Ugory. Do ich zadań należało wyczyszczenie pomp oraz przeprowadzenie prac konserwacyjnych.
– Kiedy jeden z nich wszedł do wnętrza przepompowni i jakiś czas go nie było, w ślad za nim ruszył drugi z pracowników. Gdy i ten nie wychodził, trzeci skontaktował się z gminą. Pracownicy z urzędu przysłali na miejsce strażaka z Ochotniczej Straży Pożarnej. I on również wszedł do środka i nie wychodził – powiedział w rozmowie z portalem kielce.wyborcza.pl Tomasz Piwowarski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju.
Na miejsce przyjechały dwa zastępy straży z Państwowej Straży Pożarnej, które pomogły w wyciągnięciu mężczyzn. Następnie przetransportowano ich do szpitali. Mimo to 51-letni pracownik zakładu zmarł. - Był w najcięższym stanie z całej trójki - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem portalu Marta Solnica, dyrektor świętokrzyskiego pogotowia.
Zobacz też: Objawy babeszjozy
Na miejscu pracują chemicy
Z ustaleń policjantów wynikało, że doszło do zatrucia chlorem. Zdaniem strażaków bardziej prawdopodobny jest jednak siarkowodór. - W dużych dawkach może doprowadzić do śmierci, wywołuje poparzenia wewnątrz ciała - powiedział kielce.wyborcza.pl Marek Lis, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Busku.
Przyczynę zatrucia ma ustalić grupa chemiczna z Kielc, która jest na miejscu zdarzenia. - Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało. Na miejscu jest mój zastępca - powiedział w rozmowie z dziennikarzem portalu Adam Pałys, wójt Solca-Zdroju.
Źródło: kielce.wyborcza.pl