Potrącenie 14-latki na przejściu. Rodzice o kontrowersyjnym wyroku
Kierowcę, który potrącił 14-latkę na przejściu dla pieszych, sąd w Rzeszowie skazał na grzywnę. Rodzina dziewczynki nie zgadza się z wyrokiem. - Ciągle widzę córkę na masce tego samochodu. Nie mogę spać. Zamykam oczy i widzę ją w powietrzu - mówi "Uwadze!" matka nastolatki.
W grudniu 2023 r. w Rzeszowie doszło do tragicznego wypadku, w którym 14-letnia Daria została potrącona na przejściu dla pieszych. Dziewczyna przechodziła przez nie, aby dostać się na przystanek, z którego miała dojechać do szkoły. Kierowca passata wjechał wprost w dziewczynkę, a siła uderzenia odrzuciła ją na kilkadziesiąt metrów.
Potrącenie na przejściu. "Nikt nie mówi o konsekwencjach w przyszłości"
Daria doznała poważnych obrażeń, w tym złamania kręgosłupa. O "zgruchotanej miednicy" mówiła także jej matka, pani Agnieszka. - Kości jej się zrosły i wraca do sprawności, z czego oczywiście się cieszymy, ale nikt nie mówi o konsekwencjach w przyszłości. Ja, jako mama, w pierwszej kolejności pomyślałam: A co z jej ciążami w przyszłości? Co z jej pasjami? Co z jazdą na rolkach, łyżwach, jazdą konną, obozami sportowymi? - pytała kobieta, podkreślając, że córka przed wypadkiem była bardzo aktywna.
Nastolatka do dzisiaj ma druty w ciele i potrzebuje rehabilitacji. Opowiadając o skutkach zdarzenia, podkreśla, że "prawie przerwało je rdzeń kręgowy". Z samego wypadku pamięta jedynie "jak przechodziła przez przejście i tyle". - Później już pamiętam, jak byłam w szpitalu - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramatyczne chwile po trzęsieniu ziemi w Tajlandii i Mjanmie. Nagrania z Bangkoku
Kierowca, zawodowy żołnierz, nie przyznał się do winy. - Sprawca, gdy mu przedstawiono zarzut spowodowania wypadku, nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Próbował się tłumaczyć, że nie zauważył przechodzącej przez przejście pieszej - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Krzysztof Ciechanowski.
- Twierdził, że pokrzywdzona miała przechodzić przez jezdnię w miejscu do tego niedozwolonym, jak i również, że miała mu wtargnąć pod samochód - dodał prokurator, podkreślając, że jego słowa zostały "przyjęte jako linia obrony", a "pozostałe dowody zgromadzone w sprawie przeczą wyjaśnieniom" sprawcy.
W policyjnej notatce przekazano inną wersję zdarzenia
Pierwotnie w policyjnej notatce z wypadku znalazło się sformułowanie "jadąc prawym pasem ruchu ul. Rzecha w kierunku ul. Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, potrącił pieszą przebiegającą przez jezdnię w miejscu niedozwolonym".
- Ekipa wypadkowa przeprowadza oględziny miejsca zdarzenia, zabezpiecza ślady i opisuje w notatce zastany przez nich stan rzeczy. Jeżeli jest możliwość, to zawiera w niej również informacje przekazane przez inne osoby, które były w tym miejscu. Policjanci nie mieli fizycznej możliwości obejrzenia monitoringu, bo byli na ulicy - przekazywała w rozmowie z WP podkom. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Jak mówił "Uwadze" Andrzej Mucha, pełnomocnik rodziny Darii, monitoring został w pierwszej kolejności zabezpieczony przez rodzinę. - Nasz wniosek o zabezpieczenie tego monitoringu został szybciej złożony niż wniosek policji - podkreślał.
- Pozostałe dowody, które zostały w sprawie zgromadzone, wykazały, że jednak dziewczynka prawidłowo przechodziła przez oznakowane przejście dla pieszych. Nie wbiegała, tylko szła. Natomiast kierujący jej nie zauważył, bo skupił się na pojeździe, który z prawej strony z drogi podporządkowanej wyjeżdżał i jak wyjaśniał, on go obserwował, czy ten pojazd czasem nie wyjedzie przed niego - podawał w rozmowie z WP prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Sąd skazał kierowcę na sześć tys. zł grzywny i pięć tys. zł nawiązki dla poszkodowanej. Mężczyzna nie dostał kary zakazu prowadzenia pojazdów. Wyrok zapadł w trybie nakazowym, bez rozpraw i udziału stron.
Czytaj też:
Źródło: Uwaga!, Wirtualna Polska