Potężny buhaj terroryzuje wieś
Ogromny buhaj sieje strach we wsi pod Ostrołęką. Mieszkańcy Krysiaków boją się o swoje zdrowie i mienie, wskazują, że właściciel "kompletnie nie panuje nad bydłem".
Mieszkańcy wsi Krysiaki pod Ostrołęką od kilku lat mają problem ze zwierzętami jednego z gospodarzy. Swoje obawy mieli już wielokrotnie zgłaszać w urzędzie miasta i gminy w Myszyńcu oraz u lokalnego inspektora weterynarii.
Zdaniem wielu osób właściciel dużego stada bydła "nie panuje nad zwierzętami" - Bydło biega po polach, ulicach i wbiega na podwórka. Boimy się zostawić dzieci przed domem - mówili dziennikarzowi "Tygodnika Poradnik Rolniczego" mieszkańcy Krysiaków.
- Mamy problem, bo zwierzęta tego pana chodzą po naszych polach. Wypasamy bydło na pastwisku, ale cielnych krów nie możemy wypędzać na łąki, gdyż boimy się, że chodzący buhaj sąsiada może je uszkodzić – przyznał jeden z gospodarzy.
Niebezpieczny buhaj
Dziennikarz "TPR" ustalił, że powiatowy lekarz weterynarii w Ostrołęce Józef Białowąs już dwa razy złożył wniosek o odebranie bydła właścicielowi, spotkał się jednak z odmową. Białowąs wyjaśnił, że zainteresowana sprawą prokuratura umorzyła postępowanie, a on sam regularnie wysyła do gospodarza inspektorów. - Ostatni raz byli tam kilka dni temu, jednak nie mam moralnego prawa narażać swoich pracowników. Jest tam ponad 13-letni buhaj, który może być niebezpieczny - przyznał inspektor.
We wskazanym gospodarstwie ma być też 15 psów, które nie zostały zaszczepione przeciw wściekliźnie.
Źródło: Tygodnik Poradnik Rolniczy