PolskaPoszukiwanie większości dla poparcia gabinetu Kaczyńskiego

Poszukiwanie większości dla poparcia gabinetu Kaczyńskiego

Gilowska znowu w rządzie. Lepper poza nim. A w Sejmie poszukiwanie większości dla poparcia gabinetu Kaczyńskiego. Premier grozi, że jeśli jej nie zbierze, złoży wniosek o rozwiązanie parlamentu.

Choć oficjalnie nikt o tym nie mówi według niektórych obserwatorów wykluczenie lidera Samoobrony z rządu Jarosława Kaczyńskiego było warunkiem powrotu profesor Zyty Gilowskiej, która znów jest wicepremierem i ministrem finansów. Nie słyszałem o takim powiązaniu decyzyjnym, ale jakaś logika w tym rozumowaniu jest- mówi enigmatycznie Adam Lipiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.

Gabinet Jarosława Kaczyńskiego nie ma już większości w Sejmie. Dlatego na Wiejskiej od dwóch dni trwają gorączkowe dyskusje. A obserwatorzy sceny politycznej szukają odpowiedzi na jedno pytanie: co dalej?

Możliwe są tylko dwa scenariusze. Albo powstanie większościowa koalicja wspierająca rząd, albo 26 listopada będziemy mieli wybory- mówi Adam Lipiński. Rozmawiamy z Polskim Stronnictwem Ludowym. Liczymy także na to, że rząd poprą posłowie niezależni. Ale nie chcemy koalicji na siłę. Już raz złożyliśmy wniosek o samorozwiązanie i teraz też jesteśmy do tego gotowi- dodaje Lipiński.

To był plan

Operacja usunięcia Leppera była od jakiegoś czasu przygotowywana przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Ale to się oczywiście działo pod presją okoliczności, tzn. im bardziej Lepper eskalował, tym bardziej Kaczyński utwierdzał się w przekonaniu, że należy to przeciąć. Kaczyńskiemu coraz trudniej było przełknąć współpracę z Lepperem. To oczywiście wynika z początków tej koalicji, od samego początku dla Kaczyńskiego to był bardzo duży wysiłek, bardzo duże nagięcie się i bardzo duży kłopot psychologiczny. Z jednej strony można zakładać, że był to ciąg prowokacji, obliczonych na udział w kampanii samorządowej, recepta na wzmocnienie swojej pozycji. Z drugiej strony możliwe, że Lepper chciał jednak spowodować kryzys w koalicji i przyspieszone wybory. Trudno ocenić, jakie były prawdziwe intencje Leppera. Posłowie Samoobrony byli od jakiegoś czasu kaptowani przez PiS i mógł on potraktować przyspieszone wybory jako receptę na te trudności.

Lepper wydaje się trochę zaskoczony takim posunięciem Kaczyńskiego. On raczej spodziewał się, że ten kryzys będzie trwał dłużej, nie spodziewał się, że Kaczyński będzie tak stanowczy.

PSL jest gotowe na poważne rozmowy o koalicji rządowej z PiS oświadczył szef ludowców Waldemar Pawlak. W zamian za poparcie PSL chce tekę ministra rozwoju regionalnego, który decyduje o rozdziale funduszy unijnych. Pawlak nie wykluczył też koalicji PiS-u, PSL-u i i Platformy Obywatelskiej. Tyle tylko, że politycy tak partii Kaczyńskiego, jak i Tuska o takim rozwiązaniu nie chcą słyszeć.

W obecnym Sejmie nie ma mowy o trwałej większości stworzonej przez PiS - uważa Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO, który twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem byłyby nowe wybory. Naszym zdaniem dojdzie do nich najpóźniej wiosną - dodaje.

Korupcja polityczna?

Jak na razie PiS robi wszystko, by zbudować nową koalicję. Ale rozmowy z PSL i głosy partii Waldemara Pawlaka nie wystarczą, by mieć większość w Sejmie.

Klub Prawa i Sprawiedliwości liczy w tej chwili 154 osoby. LPR ma 29 posłów, PSL 25, a Koło Narodowe, które kilka miesięcy temu wyszło z LPR - 5. Jeszcze trzy dni temu posłów niezrzeszonych było 7. To dawało 220 głosów w 460-osobowym Sejmie. Ale już w czwartek wieczorem z Samoobrony wyszło czworo posłów. Jarosławowi Kaczyńskiemu brakowało więc tylko siedmiu osób, by mieć większość w Sejmie.

Kupują brakujące głosy za gwarancję przywilejów. Rozmawiają z każdym, kto jest chętny. Wedle słów posłów Samoobrony, trudno tu nie mówić o korupcji politycznej- twierdzi Jerzy Szmajdziński, wiceprzewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Przychodziły wycieczki namawiające zwłaszcza nowych posłów Samoobrony do zmiany barw klubowych. A potem ci zdrajcy przychodzili z propozycjami do tych z nas, którzy przy Andrzeju Lepperze stoją od dawna - mówi Grzegorz Kołacz, poseł Samoobrony z Kłodzka. Do mnie nie przyszli, bo jestem z szefem od 16 lat. Ale byłem w pokoju, w którym zdrajcy namawiali do ucieczki jednego z kolegów - dodaje.

Posłanka Samoobrony Marzena Paduch twierdzi, że poseł PiS Marek Suski proponował jej korzyści finansowe i stanowisko w zamian za odejście z klubu. Suski zaprzeczył i zapowiedział, że skieruje sprawę posłanki do Sejmowej Komisji Etyki. Ale Andrzej Lepper chce powołania komisji śledczej w tej sprawie. Złożył też u ministra Zbigniewa Ziobry wniosek o zabezieczenie bilingów posłów PiS-u. I twierdzi, że propozycje przejścia do konkurencji dostali Lech Kuropatwiński i Danuta Hojarska. Ten pierwszy w zamian miałby zostać wojewodą kujawsko-pomorskim.

Premier ma czas

Rozłamowcy z Samoobrony oraz posłowie Narodowego Koła Parlamentarnego utworzyli nowy klub parlamentarny: Ruch Ludowo-Narodowy. Kaczyńskiemu brakuje więc już tylko PSL-u. Pawlak, lider ludowców, zaznaczył, że rozpoczęcie rozmów nie przesądza o ich sukcesie. Ale premier ma czas. W najbliższym czasie nie czeka go żadne kluczowe głosowanie. Dopóki opozycja nie zgłosi wniosku o odwołanie któregoś z kluczowych ministrów, może sobie pozwolić na negocjacje z ludowcami, którym w przypadku listopadowych wyborów sondaże nie dają szans. Kolejne spotkanie Kaczyński-Pawlak w przyszłym tygodniu. Kluczowe posiedzenie Sejmu 10-13 października. Wtedy będzie jasne, czy jest większość rządowa, czy przyspieszone wybory. Lech Wałęsa już zapowiedział, że może wziąć w nich udział.

Burzliwa historia koalicji

Obecna koalicja rządowa rodziła się w bólach. 2 lutego Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona podpisują przed kamerami Telewizji Trwam tzw. pakt stabilizacyjny. Określał on listę 144 ustaw, które mają zostać poparte przez partie przystępujące do układu.

W marcu nastapił rozpad paktu stabilizacyjnego z powodu krytyki rządu i PiS-u przez Andrzeja Leppera i Romana Giertycha.

27 kwietnia Prawo i Sprawiedliwość podpisuje umowę koalicyjną z Samoobroną oraz Narodowym Kołem Parlamentarnym. 5 maja do koalicji dołącza Liga Polskich Rodzin, dzięki czemu nowo powstały rząd uzyskuje większość w parlamencie.

10 lipca do dymisji podaje się premier Kazimierz Marcinkiewicz. Jego obowiązki przejmuje Jarosław Kaczyński, lider PiS-u. 21 września Jarosław Kaczyński ogłasza, że występuje do prezydenta o odwołanie Andrzeja Leppera z funkcji wicepremiera.

Wybory dobre dla gospodarki

Marek Zuber, ekspert ekonomiczny: rynek finansowy spokojnie reaguje na rozpad koalicji. Nie widać odpływu kapitału zagranicznego, a niewielkie wahania kursu złotówki świadczą o tym, że nasz rynek jest coraz bardziej dojrzały i nikt nie wpada w panikę, gdy politycy dokonują przetasowań w parlamencie. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że wcześniejsze wybory będą korzystnym rozwiązaniem. Szansę na zwycięstwo mają dwie partie: PiS, które zapewnia, że nie zrezygnuje z kotwicy budżetowej (deficyt nie przekroczy 30 mld zł), oraz PO, która jeszcze bardziej mogłaby ograniczyć wydatki państwa.

koalicjarozpadrząd
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)