PolskaPoszukiwania zwłok Ewy Tylman wciąż bez rezultatu. Wielu poznaniaków wierzy w porwanie

Poszukiwania zwłok Ewy Tylman wciąż bez rezultatu. Wielu poznaniaków wierzy w porwanie

Piątkowe przeszukiwania Warty w celu odnalezienia ciała zaginionej Ewy Tylman oglądało wielu poznaniaków. Większość z nich wierzy, że kobieta żyje i została porwana.

Poszukiwania zwłok Ewy Tylman wciąż bez rezultatu. Wielu poznaniaków wierzy w porwanie
Źródło zdjęć: © WP | Zenon Kubiak
Zenon Kubiak

04.12.2015 | aktual.: 06.12.2015 10:32

W nocy z czwartku na piątek poznańska prokuratura postawiła Adamowi Z. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym Ewy Tylman i to pomimo, że do tej pory nie udało się odnaleźć jej ciała. Zdaniem policji i prokuratury jej zwłoki muszą znajdować się w Warcie.

Użyte sonary wskazały trzy miejsca, gdzie być może znajduje się ciało. Dwa z tych miejsc sprawdzano w czwartek do późnych godzin nocnych, ale niczego nie znaleziono. Poszukiwania kontynuowano w piątek od godz. 10 pomiędzy mostem św. Rocha a miejscem, gdzie do Warty dopływa Cybina.

- Cały czas nie natrafiliśmy na ciało, ale sprawdzaliśmy miejsce, gdzie tylko istniało podejrzenie, że może się ono znajdować – mówił o godz. 14 Wirtualnej Polsce Jerzy Ranecki, zastępca komendanta wielkopolskiej straży pożarnej. – Od 1 grudnia w akcję poszukiwawczą zaangażowano 130 strażaków, 18 łodzi i 40 pojazdów. Pomaga też nam dodatkowa jednostka wyposażona w sonar z dolnośląskiej straży pożarnej – dodaje.

Rzeka jest też przeszukiwana z brzegów przez policjantów. Łącznie teren poszukiwań objął teren powiatu poznańskiego i obornickiego – zakłada się, że zwłoki mogły przenieść się wraz z nurtem rzeki.

Piątkową akcję poszukiwawczą na rzece obserwowało wielu poznaniaków. Właściwie nie było chyba osoby, która idąc mostem św. Rocha, nie zatrzymałaby się na chwilę, aby nie popatrzeć na łodzie strażackie i policyjne płynące po rzece. Sam teren pomiędzy mostem a rozwidleniem, w którym Cybina dopływa do Warty był ogrodzony taśmami i pilnowany przez policjantów.

Większość gapiów nie wierzy, że zwłoki Ewy Tylman znajdują się w rzece.

- Gdyby rzeczywiście utonęła, to przecież ciało już dawno by wypłynęło, zwłaszcza, że Warta nie jest teraz głęboka. A przecież minęło już 11 dni – uważa pan Maciej.

Obraz
© (fot. WP)

Nastolatki Marta i Klaudia nie znały Ewy ani nikogo z jej bliskich, ale o całej sprawie mówią tak, jakby całe zdarzenie dotyczyło ich znajomych.

- Adam nie zabił Ewy. Może ktoś go szantażem zmusił, aby ją tu przyprowadził i wystawił – opowiadają dziewczyny. – Bardzo się przejmujemy tą sprawą, śledzimy wszystkie informacje w portalach internetowych i telewizji. Wierzymy, że Ewa żyje – dodają.

Piątkowej akcji przyglądał się też pan Damian, mieszkaniec Świerczewa. On również jest przekonany, że Ewa Tylman żyje i została uprowadzona. Uważa, że być może nawet Adam Z. jest niewinny.

- Może ktoś jemu i tej dziewczynie dosypał do drinka jakiś narkotyk albo dopalacz po to, aby móc ją porwać, a jemu, żeby nic nie pamiętał i na niego spadły podejrzenia – spekuluje poznaniak.

W porwanie wierzy cały czas ojciec Ewy Tylman. Jego zdaniem córkę porwała sekta satanistyczna, z którą miał jakiś związek Adam Z., czego ma dowodzić zdjęcie, na którym pokazuje satanistyczny gest i jest ubrany w bluzę z wizerunkiem kozła.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Zobacz także
Komentarze (540)