Posłowie PO i PSL poprzedniej kadencji zamieszani w działalność korupcyjną? Sasin: coś może być na rzeczy
- Coś może być na rzeczy, bo nawet Stanisław Żelichowski uważa, że za chwilę będzie frontalny atak na osoby z kierownictwa PSL. Może wie coś więcej, ale w tej chwili, to tylko spekulacje. Politycy muszą mieć świadomość, że, tak jak każdy inny obywatel, muszą przestrzegać prawa i obawiać się tego, że jeśli tego nie robią, to zostaną za to ukarani. Nie ma równych i równiejszych - uważa Jacek Sasin z PiS.
Cezary Gmyz z "Do Rzeczy" ujawnił w #dziejesienazywo, że posłowie PO i PSL mogą być zamieszani w działalność korupcyjną. - Zgromadzono dokumentację dotyczącą co najmniej trzech przypadków zachowań korupcyjnych, jeżeli chodzi o polityków poprzedniej koalicji - wyjaśnił. Ponadto, były minister sportu w rządzie PO, Andrzej B., usłyszał sześć zarzutów podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych oraz jeden ws. uchylania się od podatku.
Do sprawy odniósł się Michał Szerba z PO. - CBA za czasów PO skontrolowało oświadczenia majątkowe posłów i senatorów. Okazało, że jedno z oświadczeń budzi wątpliwości. Trzymam kciuki za pana posła, że z tej sprawy się w sposób transparentny rozliczy - wyjaśnił.
Dodał, że "nie obawia się kolejnych zarzutów dla kolegów z PO". - Nikt się nie obawia, bo uczciwy śpi spokojnie. Wiemy o sytuacji pana Burego oraz posła Andrzeja B. - powiedział. Zaznaczył, że według niego, jest to "kolejne działanie znane z lat poprzednich, czyli wykorzystywania służb specjalnych, do przykrywania niewygodnych informacji dla PiS".
Sasin: frontalny atak na osoby z kierownictwa PSL? Być może
Jacek Sasin z PiS przypomniał z kolei, że "sprawa Andrzeja B. zaczęła się zanim PiS wygrało wybory". - Stawianie tezy, że ta sprawa jest reżyserowana przez PiS, jest dalece karkołomna i nieprawdziwa - dodał.
- Coś może być na rzeczy, bo nawet Stanisław Żelichowski uważa, że za chwilę będzie frontalny atak na osoby z kierownictwa PSL. Może wie coś więcej, ale w tej chwili to tylko spekulacje. Politycy muszą mieć świadomość, że tak jak każdy inny obywatel muszą przestrzegać prawa i obawiać się tego, że jeśli tego nie robią, to zostaną za to ukarani. Nie ma równych i równiejszych - uważa Jacek Sasin z PiS.