Posłowie geje i posłanki lesbijki będą musieli się ujawnić. Nieoczekiwany skutek ustawy o jawności majątków

Nie tylko żony i mężowie polityków mieliby ujawniać swoje majątki, ale także osoby pozostające z nimi "we wspólnym pożyciu". Według ekspertów taka regulacja to duża ingerencja w prywatność. Bo w oświadczeniach musiałyby się pojawić dane o kochankach czy partnerach w stałym związku homoseksualnym.

Posłowie geje i posłanki lesbijki będą musieli się ujawnić. Nieoczekiwany skutek ustawy o jawności majątków
Źródło zdjęć: © East News | Magda Pasiewicz
Tomasz Molga

Również partnerzy polityków, pozostający w związkach nieformalnych, mają ujawniać swoje majątki. O takiej poprawce do ustawy o jawności majątków polityków pisze dziś "Dziennik Gazeta Prawna". Przepisami zajmował się ostatnio Senat.

Autorzy poprawki postawili iść na całość. Jak ujawniać, to wszystko, czyli również majątki osób pozostających z politykami "we wspólnym pożyciu". Definicja opisuje taką osobę w ten sposób: pozostaje z inną osobą w takiej relacji faktycznej, w której pomiędzy nimi istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe).

Kto kocha, ten się nie wstydzi

Czy w praktyce tych, z którymi lustrowany majątkowo polityk żyje pod jednym dachem i spędza noce w sypialni. Włodzimierz Bernacki poseł PiS, który pracował nad przepisami, przekonywał, że "osób, które się kocha, nie należy się wstydzić".

- Oświadczenie majątkowe według proponowanych przepisów ujawniłoby partnerów polityków wraz z ich majątkami. Rozumiem dążenie autorów poprawki do pełnej jawności życia publicznego, ale taka regulacja idzie zbyt daleko w sferę prywatną. W przypadkach związków par homoseksualnych mogłoby dojść do wielu niezamierzonych coming outów osób żyjących w nieformalnych związkach partnerskich - mówi mec. Anna Mazurczak z kancelarii prawnej Knut Mazurczak, specjalizującej się w ochronie praw osób LGBT.

Media podały już przykład polityków Wiosny: Roberta Biedronia (europosła) i jego partnera Krzysztofa Śmiszka, kandydującego do Sejmu w wyborach parlamentarnych 2019. Gdyby przepisy o oświadczeniach weszły w życie, Śmiszek musiałby uwzględnić w nim dane o majątku partnera.

Lustracja majątkowa, a faktycznie łóżkowa

Tyle że Biedroń i Śmieszek są już powszechnie znaną parą. Przecież w Sejmie są politycy podający się za kawalerów czy panny. Są też osoby po rozpadzie małżeństwa, które żyją z nowym partnerem już w nieformalnym związku. Ci partnerzy do tej pory byli poza zainteresowaniem mediów. Oświadczenia majątkowe stałyby się żyłą złota dla portali plotkarskich.

- Popieram jawność w sprawach majątkowych, ale tutaj pomysły idą chyba za daleko. A jak jakiś polityk czy polityczka są kochliwi i mają trzy związki w ciągu roku? Kogo wpiszą do oświadczenia? - komentuje Krzysztof Śmieszek, kandydat do Sejmu partii Wiosna.

- Tak na poważnie, to obawiam się, że jest tutaj kręcony bat na przeciwników politycznych. Może chodzi, o to, aby służby miały pretekst do wzięcia pod lupę partnerów polityków. Potem sąd będzie rozstrzygał, kto z kim pozostaje w faktycznym związku i relacjach. Przy okazji pojawią się próby kompromitowania osób, które nie żyją w takim modelu rodziny, o którym wspominał Jarosław Kaczyński - dodaje polityk Wiosny.

Przypomnijmy, że zmiana przepisów o oświadczeniach majątkowych to pokłosie kontrowersji wokół majątku premiera Mateusza Morawieckiego i jego żony. W Sejmie pojawił się projekt ustawy nakazującej politykom ujawnienie majątków swojej rodziny. Nawet gdyby posłowie przegłosowali nowelizację, obowiązywałaby dopiero po wyborach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)