Poseł Porozumienia: "Nie jesteśmy niewolnikami PiS. Zagłosujemy przeciwko wyborom prezydenckim w maju"
- Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek z osiemnastu naszych parlamentarzystów, którzy znaleźli się w Sejmie dzięki prezesowi Gowinowi, w tak ważnym momencie zagłosował wbrew swojemu liderowi. Jesteśmy przeciwni wyborom w maju - deklaruje w rozmowie z WP jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Gowina, poseł Porozumienia Michał Wypij.
04.05.2020 | aktual.: 04.05.2020 20:32
Jeśli Jarosław Gowin wraz z posłami Porozumienia nie zagłosuje za wyborami korespondencyjnymi forsowanymi przez PiS, wspólny start tych partii w kolejnych wyborach parlamentarnych będzie niemożliwy - informowaliśmy pod koniec kwietnia w Wirtualnej Polsce. Jak mówił nam współpracownik prezesa PiS, "Kaczyński z Gowinem nie wyobraża sobie dalszej współpracy".
WP pisała także o braku zgody ze strony PiS na podział subwencji budżetowej z koalicjantem, którym wciąż - formalnie - pozostaje Porozumienie Gowina. Ujawniliśmy także przypadki "kuszenia" posłów Porozumienia przez polityków PiS oraz obietnice stanowisk w zamian za poparcie wyborów prezydenckich 10 maja. Pisaliśmy, iż z niektórymi z posłów formacji Gowina Jarosław Kaczyński miał rozmawiać osobiście.
Informacje te potwierdził w wywiadzie dla Interii sam Jarosław Gowin.
Wczoraj zaś ujawniliśmy, że w obozie rządowym brany był jeszcze w weekend pod uwagę alternatywny wariant majowych wyborów. Zakładał on m.in. wykorzystanie Trybunału Konstytucyjnego, ponowne delegowanie spraw organizacyjnych Państwowej Komisji Wyborczej oraz odejście od powszechnego głosowania korespondencyjnego i przeprowadzenie wyborów w lokalach 23 maja.
O doniesienia te zapytaliśmy najbliższego współpracownika Jarosława Gowina w Sejmie, posła Michała Wypija. To od jego partii - Porozumienie - może zależeć to, kiedy i w jaki sposób zostaną przeprowadzone wybory prezydenckie.
Michał Wróblewski, WP: Czy jako Porozumienie zgodzicie się na pomysł wykorzystania Trybunału Konstytucyjnego i przeprowadzenie wyborów mieszanych - tradycyjnych i korespondencyjnych - 23 maja?
Michał Wypij, Porozumienie: Jeśli doszłoby do przedstawienia takiej propozycji, to nasze zdanie będzie zależeć od rekomendacji ministra zdrowia. Prof. Łukasz Szumowski dwa tygodnie temu stwierdził bardzo wyraźnie, że wybory w sposób tradycyjny można przeprowadzić najwcześniej za dwa lata. Zatem wybory w maju 2020 roku metodą tradycyjną trudno uznać dziś za bezpieczne dla zdrowia i życia obywateli.
Kiedy minister Szumowski powinien przedstawić swoje rekomendacje?
Możliwie szybko. Rozumiem, że dziś minister Szumowski, bazując nie scenariuszach wyłącznie medialnych, sam nie chce spekulować.
Za 6 dni powinniśmy iść do urn wyborczych, tymczasem nie wiemy, czy, jak i kiedy odbędą się wybory prezydenckie.
Cała polska klasa polityczna oblała egzamin. Temat wyborów powinniśmy zakończyć kilka tygodni temu, gdy premier Jarosław Gowin zaproponował kompromisowy, ponadpartyjny wariant wprowadzenia poprawki do Konstytucji i przeprowadzenia wyborów za dwa lata. Niestety, politycy opozycji odrzucili tę propozycję. Obywatele zachowują się w czasach pandemii odpowiedzialnie, politycy, jak widać, nie. Opozycja chciała zbić kapitał polityczny na całej sytuacji i tym samym doprowadziła do sytuacji, kiedy mamy więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Wciąż jednak namawiam liderów opozycji, żeby poparli poprawkę do Konstytucji zaproponowaną przez Porozumienie.
Obaj wiemy, że to się nie wydarzy. W środę lub czwartek dojdzie do głosowania nad ustawą o wyborach korespondencyjnych. Czy 18 posłów Porozumienia będzie głosowało za czy przeciw?
Nigdy nie było u nas dyscypliny. Porozumienie było zawsze pod tym względem wyjątkowe. Ale jeśli mówimy o tym konkretnym głosowaniu, to jestem przekonany, że wszyscy posłowie Porozumienia zagłosują tak, jak nasz lider. Nie dopuszczam innej możliwości.
Jarosław Gowin deklaruje sprzeciw wobec wyborów prezydenckich w maju 2020 roku.
Jestem przekonany, że nic się w tej sprawie nie zmieniło. Posłowie nie poprą głosowania w wyborach prezydenckich w maju, niezależnie od tego, w jakiej formie miałoby być ono przeprowadzone. Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek z osiemnastu naszych parlamentarzystów, którzy znaleźli się w Sejmie dzięki prezesowi Jarosławowi Gowinowi, w tak ważnym momencie zagłosował wbrew swojemu liderowi.
Poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk uważa, że popełniliście błąd, że ulegliście panice i że wybory 10 maja powinny odbyć się tradycyjnie, w lokalach wyborczych. To wypowiedź zgodna ze stanowiskiem Porozumienia?
Nie. To jest opinia Kamila Bortniczuka. Bezpieczeństwo Polaków jest kwestią bezdyskusyjną, a żadne wybory tradycyjne w pandemii bezpieczne nie są. Poza tym Kamil później tłumaczył, że chodziło o wszystkich polityków, a nie tylko o naszą partię.
Czyli rozumiem, że pan wraz z Jarosławem Gowinem nie zgadzacie się z Kamilem Bortniczukiem.
Nie zgadzamy. My swoje decyzje podejmujemy świadomie, odpowiedzialnie.
Niedawno poseł Bortniczuk również wykluczał wybory w maju. Dziś w swojej opinii idzie dalej niż politycy PiS, bo nawet oni nie mówią głośno o wyborach tradycyjnych, w lokalach wyborczych. Skąd ta zmiana zdania posła Bortniczuka?
Przyznam szczerze, nie mam zielonego pojęcia.
Miesiąc temu napisał pan: "Poseł, który zaryzykuje życie choćby jednego Polaka dla politycznych korzyści, nie jest godny być posłem na Sejm RP". Dziś napisałby pan to samo?
Oczywiście. Z pełną stanowczością i przekonaniem.
Politycy Porozumienia mówią dziennikarzom, że są kuszeni przez "emisariuszy" z PiS lukratywnymi stanowiskami w spółkach skarbu państwa w zamian za poparcie wyborów w maju.
Do mnie nikt z takimi propozycjami się nie zgłaszał. Być może dlatego, że politycy PiS wiedzą, że jestem człowiekiem absolutnie lojalnym i przekonanym co do słuszności podjętych już decyzji.
Liderzy PiS - jak Ryszard Terlecki czy Adam Lipiński - otwarcie krytykują Porozumienie Gowina, mówiąc o waszych "chorych ambicjach" czy destabilizowaniu Zjednoczonej Prawicy. Inni politycy PiS w rozmowach z mediami przekonują, że nie wyobrażają sobie dalszej współpracy z formacją Jarosława Gowina, a o wspólnym i wtórnym podziale subwencji budżetowej z Porozumieniem można zapomnieć.
Do tej krytyki pod naszym adresem podchodzę ze spokojem. Brak kultury w wypowiedziach publicznych świadczy tylko i wyłącznie o osobach, które je formułują.
Niektórzy mówią o was: "zdrajcy".
To nie jest nasz problem, niech wstydzą się ci, którzy nas obrażają.
Zjednoczona Prawica przetrwa?
Mam nadzieję, że nadal będziemy tworzyć koalicję, która dobrze przysłużyła się Polsce. A tego typu wypowiedzi, które pan przytoczył, niestety nie pomagają w budowaniu zaufania, spoistości drużyny i partnerskiej współpracy.
Wicepremier Jacek Sasin powiedział dziś: "Jestem przekonany, że koledzy z Porozumienia zachowają się lojalnie i jak przystało na parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, zagłosują tak, jak cały klub PiS. Jeśli się nie zachowają lojalnie, to oznacza, że porzucają Zjednoczoną Prawicę i wybierają inną drogę polityczną, bo nie wyobrażam sobie, żeby w tak ważnym głosowaniu poseł, który nie zagłosuje tak jak cały klub, w którym się znajduje, mógł dalej być w tym klubie".
Widocznie inaczej z panem ministrem Sasinem definiujemy lojalność. Dla niektórych chyba granica między lojalnością a niewolnictwem jest bardzo cienka. My, jako Porozumienie, niewolnikami nie jesteśmy. Jesteśmy lojalni wobec Polaków.
Szef struktur PiS Krzysztof Sobolewski ostrzega: "Jeśli posłowie Porozumienia zagłosują w Sejmie przeciw ustawie o głosowaniu korespondencyjnym będą musieli opuścić klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczoną Prawicę".
Zaznaczam, że wybory 10-go maja nie były objęte umową koalicyjną. W Zjednoczonej Prawicy to my jesteśmy tą stroną, która dotrzymuje swoich zobowiązań. Nie stawiajmy ultimatum, szukajmy porozumienia.
Polityk Porozumienia, europoseł Adam Bielan, prezentuje zupełnie odmienne od Jarosława Gowina - swojego lidera, przynajmniej formalnie - zdanie. Bielan - zgodnie z myśleniem Jarosława Kaczyńskiego - jest za wyborami 10 maja, Gowin - zdecydowanie przeciwko.
Adam Bielan jest europarlamentarzystą, a to posłowie na Sejm będą podejmowali decyzje ws. wyborów. Różnego rodzaju szantaże w mediach naprawdę nic nie dadzą.