Wybory 2020. Nowy wariant wyborów. PiS rozważa głosowanie tradycyjne i korespondencyjne 23 maja
Jak ustaliła Wirtualna Polska, w obozie rządowym brany jest obecnie pod uwagę alternatywny wariant majowych wyborów. Zakłada on m.in. wykorzystanie Trybunału Konstytucyjnego, ponowne delegowanie spraw organizacyjnych PKW oraz odejście od powszechnego głosowania korespondencyjnego.
03.05.2020 | aktual.: 03.05.2020 22:32
Jak informował w niedzielę portal RMF FM, aktualny stan "szabel" lojalnych wobec Jarosława Gowina, czyli posłów Porozumienia deklarujących głosowanie przeciwko powszechnym wyborom korespondencyjnym 10 maja, ma wynosić 12 osób. To ponad siedmiu parlamentarzystów więcej, niż minimum wymagane do przegłosowania ustawy, która jeszcze w tym tygodniu wróci z Senatu pod obrady Sejmu.
Zakładając, że liczba ta może się jeszcze zmienić, rozmówcy Wirtualnej Polski twierdzą, że ryzyko z perspektywy PiS-u jest zbyt wysokie. Właśnie z tego względu - aby uniknąć możliwej porażki oraz logistycznych trudności związanych z wysyłką pakietów wyborczych na ostatnią chwilę - obóz rządowy będzie sondować w przyszłym tygodniu możliwość technicznego uniknięcia głosowania, które miałoby się odbyć 7 maja. W jaki sposób można byłoby do tego doprowadzić?
Jeden z wariantów zakłada wspomnianą przez prezydenta Andrzeja Dudę w wywiadzie dla "Do Rzeczy" opcję skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. - O ile sama idea ułatwienia udziału w wyborach budzi moje uznanie, o tyle moim zdaniem to Trybunał Konstytucyjny w trybie następczym (…) powinien ocenić możliwość wprowadzenia zmian do kodeksu wyborczego w taki sposób - odpowiedział prezydent w rozmowie przez świętami Wielkanocy, pytany o rozszerzenie kodeksu wyborczego o głosowanie korespondencyjne krócej niż pół roku przed wyborami.
- To na razie dyskusja, ale brana jest pod uwagę wersja awaryjna, z odesłaniem ustawy do Trybunału - mówi nasz rozmówca z kręgów Prawa i Sprawiedliwości. W takiej sytuacji do organizacji wyborów miałaby wkroczyć ponownie Państwowa Komisja Wyborcza, a one same w trybie mieszanym - przy urnach oraz z opcją korespondencyjną dla wyborców 60+ - miałyby się odbyć w ostatnim konstytucyjnym terminie, czyli 23 maja. O coraz mniej realnym terminie 10 maja otwartym tekstem wspomniał już zresztą prezydencki minister Andrzej Dera w Polsat News 3 maja.
Wybory 2020. "PiS będzie walczył o ustawę z wyborami 10 maja do ostatniej możliwej chwili"
Nadal nie jest jasne, jakim sposobem rząd miałby przełożyć termin wyborów z 10 na 23 maja, gdyby równocześnie pozbawił się nowej ustawy, która otwierała taką furtkę. Jak twierdzą nasze źródła obecnie trwają "prace koncepcyjne" na tym odcinku.
Przeczytaj też: Porozumienie przeciwko wyborom w maju. Jarosław Gowin po tekście Wirtualnej Polski: "Nie boję się prezesa PiS"
- Walka o pozyskanie posłów Gowina albo wyłuskanie kogoś z opozycji będzie trwała do końca - twierdzi z kolei nasz rozmówca z kręgów rządowych. Gdyby jednak przegrana okazała się pewna, PiS będzie próbowało opcji bezpośredniej i częściowo korespondencyjnej przy zaangażowaniu m.in. urzędników oraz posiadanych rezerw osobowych w celu organizacji komisji wyborczych.
Jeśli taki scenariusz dojdzie do skutku, postawiłby on niewątpliwie w niekorzystnej pozycji ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, którego rekomendacja medyczna zakładała odroczenie głosowania osobistego przynajmniej o dwa lata.
- PiS będzie walczył o ustawę z wyborami 10 maja do ostatniej możliwej chwili. Opcja z Trybunałem Konstytucyjnym trzymana jest jednak jako plan B, to próba pokazania sprawczości gowinowcom - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.