PolskaPoseł Bury gwoździem do trumny PSL? "Na miejscu Janka zrezygnowałbym z funkcji"

Poseł Bury gwoździem do trumny PSL? "Na miejscu Janka zrezygnowałbym z funkcji"

- Szum medialny, który towarzyszy tej sprawie, na pewno nie sprzyja wizerunkowi Polskiego Stronnictwa Ludowego - mówi Wirtualnej Polsce poseł PSL-u Eugeniusz Kłopotek, odnosząc się do nowych wątków afery podkarpackiej. Zdaniem prokuratury i CBA, zamieszany jest w nią Jan Bury, jeden z czołowych polityków ludowców. Czy sprawa ta może pogrążyć PSL i przyczynić się do jego wyborczej klęski?

Poseł Bury gwoździem do trumny PSL? "Na miejscu Janka zrezygnowałbym z funkcji"
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka
Michał Fabisiak

02.09.2015 | aktual.: 02.09.2015 18:53

Sytuacja PSL jest fatalna. Tak słabych notowań partia nie miała jeszcze nigdy. Większość sondaży mówi o tym, że w najbliższych wyborach parlamentarnych ludowcy nie przekroczą progu wyborczego. Ten scenariusz dla ugrupowania Janusza Piechocińskiego oznaczałby polityczne tsunami. - Gdyby ludowcy nie weszli teraz do parlamentu, to mogłoby okazać się, że istotna część ich elektoratu oraz zaplecza zaczęłaby orientować się na inne podmioty - tłumaczy dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. W tej sytuacji jesienne głosowanie będzie dla partii walką o polityczną egzystencję. Jaki wpływ na jej wynik może mieć zamieszanie wokół posła Burego?

- Na pewno nie pomoże ono ludowcom wyjść z dołka, w którym się znajdują. Nie jest to jednak afera, która mogłaby zmieść PSL z powierzchni polskiej polityki - uważa Chwedoruk. Zdaniem politologa afera nie jest skandaliczna dla elektoratu tej partii. - Na polskiej wsi postrzeganie więzi rodzinnych czy pomocy sąsiedzkiej, ze względów historycznych i materialnych, jest zupełnie inne niż w liberalnym, wielkomiejskim społeczeństwie - tłumaczy rozmówca WP.

Podobnie uważa dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Ta afera nie jest czynnikiem, który w znacznym stopniu wpłynie na notowania ludowców - mówi Wirtualnej Polsce ekspert UJ. Jego zdaniem ogólne wyobrażenia na temat PSL-u nigdy nie przekładały się na wynik wyborczy tej partii. Flis przypomina, że przed głosowaniem samorządowym, również było głośno o aferach związanych z ludźmi ugrupowania Piechocińskiego, a mimo to uzyskało ono znakomity wynik. - Siłą PSL są lokalni działacze - tłumaczy Flis.

Zdaniem Rafała Chwedoruka sprawa mogłaby negatywnie wpłynąć na notowania PSL-u, gdyby dotyczyła ona czegoś innego. - Na przykład okazałoby się, że partia ta chciała prywatyzować lasy lub lobbowała za liberalizacją sprzedaży ziemi - tłumaczy politolog UW. Z kolei Jarosław Flis uważa, że nawet jeśli afera podkarpacka przyczyni się do spadku notowań ludowców, to nie będzie on duży. - Nie spodziewałbym się politycznego tsunami - przewiduje ekspert UJ.

Większe obawy związane z zamieszaniem wokół Burego występują w szeregach PSL. - Szum medialny, który towarzyszy tej sprawie, na pewno nie sprzyja wizerunkowi Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na miejscu Janka, żeby przerwać chocholi taniec wokół jego osoby, zrezygnowałbym z funkcji przewodniczącego klubu parlamentarnego - mówi Wirtualnej Polsce, poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Jednocześnie nie widzi on problemu, aby Bury znalazł się na listach partii w jesiennych wyborach. - Niech zweryfikują go Polacy. Nie ma postawionego żadnego aktu oskarżenia, nie usłyszał żadnego wyroku. Dlatego uważam, że ma prawo kandydować. Tak zachowałbym się na miejscu jego oraz kierownictwa partii - tłumaczy Kłopotek.

O przewodniczącym klubu parlamentarnego PSL zrobiło się ostatnio bardzo głośno. Prokuratura z Katowic szykuje kolejny wniosek o uchylenie mu immunitetu poselskiego. Sprawa ma związek z aferą podkarpacką. Zdaniem śledczych Bury miał przyjąć łapówkę od właściciela firmy Maante z Leżajska, w zamian za pomoc w załatwianiu kontraktów w jednym z koncernów paliwowych. Według prokuratury i CBA, biznesmen miał też zabiegać bezskutecznie o pomoc w załatwieniu córce zdobycia nominacji sędziowskiej. Bury od 2002 roku zasiada w Krajowej Radzie Sądowniczej.

Kilka dni temu ta sama prokuratura wystąpiła z wnioskiem o odebranie immunitetu przewodniczącemu klubu PSL w związku z aferą NIK. Buremu śledczy chcą przedstawić zarzuty związane z ustawianiem konkursów w centrali i delegaturach Najwyższej Izby Kontroli. Poseł Bury tłumaczy, że nie czuje się winny w tej sprawie. - Jestem szefem klubu parlamentarnego PSL. Wiele kompetentnych i doświadczonych osób w różnych miejscach rekomendowałem i będę to robił - powiedział polityk ludowców w programie "Minęła dwudziesta" w TVP Info.

W tym samym programie Bury odniósł się również do sprawy łapówki, którą miał - zdaniem śledczych - przyjąć od właściciela firmy Maante. - Sytuacja jest sprzed roku. Pamiętam, że wtedy Prokurator Generalny stwierdził, że w czasie przeszukań u pana posła Burego nie znaleziono żadnych istotnych dowodów dla sprawy - wyjaśnił. - W moim domu ani złota, ani srebra, ani komnaty bursztynowej nie ma i nie było - dodał poseł.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (201)