Polityka"Porzucony w szpitalu chłopiec potrzebuje pomocy". Ludzie ruszyli ze wsparciem, a zbiórka... nie jest potrzebna

"Porzucony w szpitalu chłopiec potrzebuje pomocy". Ludzie ruszyli ze wsparciem, a zbiórka... nie jest potrzebna

Tysiące osób zaangażowały się w zbiórkę dla "porzuconego przez rodziców, niewidomego Adasia". Tyle, że pomocy, jaką miała przynieść zbiórka, nie potrzebuje. – Zbiórka to jakiś absurd – mówi Elżbieta Rajewska-Nikonowicz, dyrektor ośrodka polityki społecznej, który opiekuje się Adasiem.

"Porzucony w szpitalu chłopiec potrzebuje pomocy". Ludzie ruszyli ze wsparciem, a zbiórka... nie jest potrzebna
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski
Magda Mieśnik

"Poszukuję ludzi o wielkich sercach. Organizuję zbiórkę dla chłopca z domu dziecka, który w chwili obecnej przebywa w DSK w Białymstoku. Przydadzą się pampersy, kosmetyki i ubranka (najlepiej żeby były nowe)". "Adaś nie ma nikogo i leży samotnie już pół roku. Prawdopodobnie jest niewidomy." To tylko niektóre apele o pomoc dla 8-miesięcznego chłopca, który trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Takie wpisy udostępniło już kilkanaście tysięcy osób. Sporo przekazało pomoc rzeczową.

Obraz
© Facebook.com

Problem w tym, że chłopiec jej nie potrzebuje. – Szpital zapewnia małym pacjentom pampersy i środki czystości. Dzieci, którymi się opiekujemy, naprawdę niczego nie potrzebują. Z tego, co wiem, zbiórka została już wstrzymana, bo po prostu nie była potrzebna – mówi Wirtualnej Polsce prof. Anna Wasilewska, dyrektor białostockiego szpitala.

W poniedziałek Adaś został wypisany ze szpitala i przebywa w Placówce Opiekuńczo-Terapeutycznej w Ignatkach-Osiedle. – Ma wszystko, czego mu potrzeba. Jestem zaskoczona tą zbiórką, to jakiś absurd. Poszła plotka, podobno pielęgniarka rozpowszechniła niesprawdzone informacje. Doszło do tego, że chłopcu bez zgody szpitala i opiekunów zrobiono zdjęcie. Udostępniono je w ramach zbiórki – mówi Wirtualnej Polsce Elżbieta Rajewska-Nikonowicz, dyrektor Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Białymstoku, który opiekuje się Adasiem.

Chłopiec trafił tam na mocy decyzji sądu rodzinnego. – Przy okazji tej zbiórki ludzie piszą, że rodzice go porzucili. To nieprawda. To zaskakujące, ile nieprawdziwych informacji pojawiło się w sprawie tego dziecka – mówi dyrektorka. I dodaje, że w najbliższym czasie chłopiec będzie mógł przejść procedurę adopcyjną. Jest jednak bardzo chory, a takie dzieci mają mniejsze szanse na nową rodzinę.

Jedną z osób, które organizowały zbiórkę na chłopca, jest pani Paulina. Kobieta przyznaje, że nie weryfikowała tego, czego naprawdę potrzebuje chłopiec, ale nie miała złych intencji. – Dostałam informację od pielęgniarki i przekazałam ją dalej. Nie znałam szczegółów sprawy chłopca – mówi Wirtualnej Polsce. Na szczęście efekty zbiórki nie zostaną zmarnowane. Zebrane dary mają zostać przekazane potrzebującym dzieciom.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (140)