Poruszająca relacja dziennikarza WP z Ukrainy. "Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem"
- Mieszkańcy Ukrainy mierzą się z potężnym stresem i potężnym zagrożeniem. CNN informuje o rannych w całym kraju. Te doniesienia, które się pojawiają, cały czas są weryfikowane. W takiej sytuacji panuje duży chaos informacyjny - relacjonował dziennikarz WP Patryk Michalski w specjalnym wydaniu programu "Newsroom" WP, poświęconym atakowi Rosji na Ukrainę. - Ta noc była całkowicie bezsenna. Śledząc to, co się dzieje, nie byłem w stanie zmrużyć oka nawet na minutę. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Z minuty na minutę wiadomo było, podczas tej bezsennej nocy, że wszystko zmierza do inwazji na pełną skalę. Wszyscy czekali tutaj, aż wzejdzie słońce, bo wydawało się, że jeśli do świtu ta inwazja nie nastąpi, to być może będą to kolejne niespełnione proroctwa. Tak się jednak nie stało. Nagle w centrum Kijowa można było usłyszeć wybuchy - ja też je słyszałem. Długo się wstrzymywałem z podaniem tych informacji, bo nikomu nie chciało się wierzyć, że kilkadziesiąt minut po słowach Putina ostrzał słychać było również w Kijowie. Miałem przeświadczenie, że być może to jest taki dźwięk, który przypominał wybuch, ale okazało się, że te wybuchy rzeczywiście były słyszane także w Kijowie. Informacje, które do nas napływają, świadczą o tym, że ten dźwięk nadchodził z okolic lotniska Boryspol - przekazał Patryk Michalski. Jak dodał, "zalecany jest spokój, przebywanie w domu, a na wypadek, kiedy w miastach zawyją syreny, trzeba udać się do najbliższego schronu".