"Porażka". Komisja Pegasusa z kolejnymi problemami
Marcin Bosacki wraz z nominacją na wiceministra spraw zagranicznych przestaje być wiceszefem sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Według ustaleń WP posłowie z komisji nie byli zaskoczeni transferem, ale nieoficjalnie przyznają, że odejście na finiszu prac to dodatkowy wizerunkowy problem komisji. Sejmowi śledczy wciąż narzekają m.in. na brak odpowiedniej współpracy ze służbami specjalnymi.
Nominację Marcina Bosackiego na wiceministra spraw zagranicznych szef polskiej dyplomacji ogłosił w TVN24. Radosław Sikorski przekazał, że obowiązki zostaną powierzone mu już we wtorek. Rzecznik MSZ Paweł Wroński podczas konferencji prasowej we wtorek nie wskazał dokładnie obszarów, za jakie będzie odpowiadał Bosacki, ale zaznaczył, że do uzupełnienia jest wakat, po tym, jak z resortu odszedł Jakub Wiśniewski, który został szefem Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Felczaka. W ministerstwie odpowiadał m.in. za współpracę ekonomiczną, prawa człowieka, aktywność RP w ONZ.
Nominacja w MSZ oznacza, że Marcin Bosacki kończy pracę jako wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Sprawą podsłuchów przy użyciu izraelskiego oprogramowania zajmował się już we wcześniejszej kadencji jako szef senackiego zespołu, który próbował wyjaśniać tę sprawę.
Sejmowi śledczy w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że byli uprzedzeni o zmianach. Nie wszyscy są z tego zadowoleni z transferu, bo – jak przyznają - komisja od miesięcy mierzy się z problemami m.in. brakiem wsparcia służb, napiętych relacji z CBA, które doprowadziły do odejścia wcześniejszej szefowej tej formacji Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak, czy krytyki po niedopuszczeniu do przesłuchania Zbigniewa Ziobry, który spóźniony został doprowadzony przez policję do Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PSL chce zabetonować małżeństwa? "Rodzinę trzeba chronić"
Długa lista problemów komisji
- W nominacji Bosackiego nie nic dziwnego, bo Marcin to przecież były rzecznik MSZ, były ambasador w Kanadzie, ale chodzi o moment i sytuację komisji. To po prostu nie wygląda dobrze. Komisja mierzy z kolejnymi problemami, a odejście do MSZ wygląda jak opuszczanie tonącego okrętu – mówi nieoficjalnie WP jeden z posłów sejmowej większości. – To chyba pierwsza komisja śledcza, która ma tak słabe wsparcie władzy, która ją powołała oraz instytucji państwa – dodaje kolejny przedstawiciel większości.
Członkowie komisji śledczej oraz posłowie większości, którzy śledzą jej prace, przyznają, że mimo zmiany szefa CBA współpraca ze służbami wciąż nie wygląda najlepiej. – Miesiącami czekamy na odpowiedzi na kluczowe pytania i dokumenty. Nie możemy odtajnić dokumentów, które pomogłyby nam tłumaczyć i pokazywać, że Pegasus był wykorzystywany w celach politycznych, a zgody na użycie systemu były wyłudzane – mówi jeden z naszych rozmówców. Bez tego opinia publiczna ma poczucie, że nic się nie dzieje, bo często najciekawsze ustalenia są tajne.
- Prawie w ogóle nie mamy wsparcia służb i to jest porażka. Wobec naszej komisji były największe oczekiwania opinii publicznej, początkowo duże zainteresowanie, a teraz może być klapa. Być może w raporcie trzeba będzie odnotować, że służby nie chciały z nami współpracować, bo nie możemy brać całej winy na siebie. Bardzo się temu dziwię i nie potrafię zrozumieć – dodaje kolejny rozmówca WP.
O konieczność bliskiej współpracy komisji z CBA mówił w WP Marek Biernacki, były minister koordynator służb i szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Poseł PSL podkreślał też, że większość, która powołała komisję śledczą, powinna dawać jej narzędzia umożliwiające wyjaśnienie sprawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera Pegasusa. Pomysł jeszcze przed rządami PiS. Biernacki wskazuje na rolę Ziobry
Poszukiwanie nowego członka komisji
Członkowie komisji spodziewają się, że po odejściu Marcina Bosackiego Koalicja Obywatelska wskaże na jego miejsce osobę z dostępem do informacji klauzulowanych. Według ustaleń WP klub Koalicji Obywatelskiej przeprowadził kwerendę wśród posłów i zamierza wskazać osobę, która będzie miała dostęp do wszystkich tajnych informacji. Trwająca wiele miesięcy weryfikacja osoby bez takich dostępów zakończyłaby się zapewne już po zakończeniu pracy komisji, bo sejmowi śledczy zgodnie przyznają, że zamierzają zakończyć działania do końca roku.
– Potrzebujemy kogoś, kto będzie w stanie szybko wskoczyć w tryb prac i będzie mógł się zapoznawać z dokumentami klauzulowanymi, bo to jest konieczne do pełnego obrazu i rzetelnej pracy. Według ustaleń WP poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik, który we wrześniu 2024 roku zastąpił w komisji Pawła Śliza, nie uzyskał jeszcze odpowiednich poświadczeń bezpieczeństwa. Nie ma ich również Przemysław Wipler z Konfederacji, dlatego parlamentarzyści nie biorą udziału w tajnych części przesłuchań świadków.
Sejmowa komisja śledcza na 26 czerwca planuje przesłuchanie Jacka Bilewicza, zastępcy Prokuratora Generalnego. Kolejnego dnia posłowie będą chcieli przesłuchać m.in. Piotra Bączka, byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. 27 czerwca komisja po raz ósmy spróbuje również przesłuchać Zbigniewa Ziobrę. Posłowie nie spodziewają się jego obecności, więc możliwy jest wniosek komisji do sądu o drugie przymusowe doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski