Porażka Bąkiewicza? Miasto ocenia marsz
Komenda Stołeczna Policji podała, że w dniu Marszu Niepodległości zatrzymano prawie 30 osób. Jednocześnie funkcjonariusze podkreślali, że w tym roku na ulicach Warszawy było bezpiecznie. Mimo to, w trakcie manifestacji nie zabrakło kontrowersyjnych banerów - m.in. ponownie uderzających w Rafała Trzaskowskiego. W Wirtualnej Polsce o incydenty, banery oraz liczbę osób, które wzięły udział w marszu pytaliśmy rzecznik m.st. Warszawy Monikę Beuth. - Nie było powodów do wniosku o rozwiązanie Marszu Niepodległości. Były hasła przeciwko Ukrainie i przeciwko kobietom, ale to oczywiście nie podchodzi pod żaden paragraf. Pan prezydent Trzaskowski nie przejmuje się banerami z jego wizerunkiem. Oczywiście brutalizacja języka poszła daleko, tak nie powinno być. Nie liczymy maszerujących. Policja i organizatorzy podają inne dane. Potem jest jakaś kłótnia. W związku z tym powstrzymujemy się od podawania liczby. Możemy tylko powiedzieć, że z naszych obserwacji wynika, że frekwencja w marszu narodowców była mniejsza, niż w poprzednich latach - mówiła Beuth.