PolskaPonownie umorzono śledztwo ws. wpisów w internecie na temat Radosława Sikorskiego

Ponownie umorzono śledztwo ws. wpisów w internecie na temat Radosława Sikorskiego

Prokuratura po raz trzeci umorzyła śledztwo ws. antysemickich wpisów w internecie na temat szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Uznano, że ustalonych autorów zniesławiających wpisów może on ścigać sam. Adwokat szefa MSZ już złożył zażalenie na to umorzenie.

Ponownie umorzono śledztwo ws. wpisów w internecie na temat Radosława Sikorskiego
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

Jak powiedział prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo umorzono 30 czerwca (o czym wtedy prokuratura nie informowała).

Nowak podał, że jedna osoba początkowo dostała zarzut zniesławienia ministra, ale potem ten wątek sprawy umorzono z braku danych wystarczająco uzasadniających podejrzenie popełnienie przestępstwa. Osoba ta przyznała się do winy przesłuchiwana jako świadek, a jako podejrzana temu zaprzeczyła; do danego komputera miało zaś dostęp wiele osób.

Ponadto w śledztwie ustalono kolejne dwie osoby, które mogły być autorami wpisów zniesławiających ministra. Ten wątek umorzono - podobnie jak wcześniej - wobec braku interesu społecznego w ściganiu ich przez prokuraturę (bo Sikorski może ścigać ich z oskarżenia prywatnego) oraz z powodu przedawnienia. Jeden z tych wpisów brzmiał: "Sikorski to zdrajca polskiej racji stanu i agent żydowski; będąc ministrem, wpuścił w polską przestrzeń wojskową izraelskie samoloty wojskowe".

Wątek śledztwa dotyczący nawoływania do waśni narodowościowych, znieważania z racji przynależności narodowej i propagowania totalitarnego ustroju państwa umorzono z powodu niewykrycia sprawców.

Nowak dodał, że przesłuchano też administratorów kilku portali medialnych, którzy podkreślali, że nie mieli świadomości bezprawnych wpisów, a jak się już o nich dowiedzieli, to je usuwali. W tym zakresie śledztwo umorzono z braku znamion przestępstwa prezentowania i rozpowszechniania "mowy nienawiści".

Pełnomocnik Sikorskiego mec. Roman Giertych powiedział, że złożył już zażalenie na decyzję o umorzeniu. - Nie zgadzamy się z tym postanowieniem, zarówno co do istoty sprawy, jak i co przyczyn umorzenia - dodał.

Walka Sikorskiego z "mową nienawiści"

W 2011 r. Sikorski wypowiedział walkę antysemickiej i rasistowskiej "mowie nienawiści" w sieci. Zawiadomił prokuraturę o przestępstwie szerzenia nienawiści na tle narodowościowym; wytoczył też kilku mediom procesy cywilne za takie wpisy na ich forach internetowych, m.in. "Faktu" i "Pulsu Biznesu".

Minister złożył w prokuraturze wydruki z sieci, np.: "Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca, smażyć się, żyduchy, do pieca"; "Mam złość na Adolfa H., że nie skończył gazowania rzydostwa". Przytaczał też wpisy o sobie: "Sikorski - mąż ortodoksyjnej z dziada pradziada amerykańskiej żydówki, wróg Polskości, biegle władający językiem polskim amerykański agent i mason, zdalnie sterowany przez teścia, naczelnego czosnka nowego Yorku, przejął pałeczkę destrukcji i destabilizacji kraju od niejakiego michnika - jednak bardziej niebezpieczny z racji zajmowanego wysokiego stanowiska - pod maską dobrotliwego gogusia ukryty bezwzględny sprzedawczyk, wyzbyty wszelkich zasad wykonawca rozkazów międzynarodowej kliki" (pisownia oryginalna).

Droga prawna

Prokuratura wszczęła wtedy śledztwo z art. 212 par. 2 Kodeksu karnego - o zniesławienie ministra w mediach (grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności lub do roku więzienia). Ustaliła adresy komputerów, z których dokonywano wpisów, po czym w 2012 r. umorzyła śledztwo. - Pan Sikorski ma profesjonalnego pełnomocnika i może ścigać sprawców z oskarżenia prywatnego - mówił ówczesny rzecznik prokuratury.

W styczniu 2013 r sąd uwzględnił zażalenie Giertycha i nakazał ponowne śledztwo. Rozszerzono jego zakres na przestępstwa publicznego znieważania innych osób z powodu przynależności narodowej czy rasowej (grozi za to do trzech lat więzienia), publicznego propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa albo nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowości oraz prezentowania i rozpowszechniania takich treści (grozi za to do dwóch lat więzienia).

W śledztwie przesłuchano kilkadziesiąt osób, ale nie można było dowieść, że to właśnie one były autorami inkryminowanych wpisów, bo tłumaczyły, że z komputerów korzystają też inni. Przyznała się jedna osoba - starszy mężczyzna, który przeprosił za wpis; prokuratura postanowiła nie stawiać mu zarzutów zniesławienia Sikorskiego. Prokuratura nie dopatrzyła się też odpowiedzialności po stronie prowadzących fora internetowe. Śledztwo umorzono ponownie w listopadzie 2013 r.

Krytyczną ocenę umorzenia przedstawiła Prokuratura Generalna. Dlatego w marcu br. śledztwo wznowiono - w zakresie nawoływania do waśni narodowościowych, znieważania z racji przynależności narodowej i propagowania totalitarnego ustroju państwa oraz prezentowania i rozpowszechniania takich treści przez fora internetowe. Co do pomówienia ministra, śledztwo wznowiono jedynie w wątku starszego mężczyzny. Wznowienie śledztwa wynikało z konieczności uzupełnienia materiału dowodowego i ponownej analizy całości materiałów.

Przeprosiny mediów

W 2011 r. wydawcy "Faktu" oraz "Pulsu Biznesu" przeprosili Sikorskiego za te wpisy. Sikorski uznał to jednak za niewystarczające i poszedł do sądu. W 2012 r. ugodę z Sikorskim zawarł wydawca "Wprost", a w 2013 r. - portal "Pulsu Biznesu". Trwa nadal proces przeciw wydawcy "Faktu". Według pozwów wpisy na forach widniały przez dłuższy czas. Pozwani podkreślali, że w końcu wpisy usunięto, a Sikorskiego już za nie przeproszono. Według pozwanych nie można obarczać wydawców winą za naruszenie prawa, dopóki nie udowodni się, iż wiedzieli o obraźliwym wpisie. Giertych mówi, że wpisy na forum to jak listy do redakcji, za które redakcja odpowiada.

Niekiedy prokuratura prowadzi z urzędu śledztwa w sprawach ściganych z oskarżenia prywatnego, gdy przemawia za tym interes społeczny. Tak było np. niedawno ws. spoliczkowania europosła PO Michała Boniego przez europosła Janusza Korwin-Mikkego - wszczęła je w ub. tygodniu ta sama Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (610)