Pomnik prezydenta Kaczyńskiego stanął w Warszawie. Monument wywołuje skrajne emocje
Pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego został odsłonięty w sercu Warszawy. Padło wiele słów o wielkości tragicznie zmarłego polityka. Jarosław Kaczyński uważa, że powinno powstać też muzeum jego brata. Nie zabrakło jednak głosów krytyki.
10.11.2018 21:20
Pomnik Lecha Kaczyńskiego stanął przy Placu Piłsudskiego niedaleko statuy marszałka. Uroczystości państwowe zorganizowało ministerstwo obrony narodowej. Na placu byli bliscy prezydenta, który zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r., w tym jego córka Marta Kaczyńska i brat Jarosław.
- Lech Kaczyński, jako prezydent Warszawy umożliwił PiS pierwsze zwycięstwo w 2005 roku – powiedział Jarosław Kaczyński. - Bez niego nie byłoby także Dobrej Zmiany. Dlatego powinien mieć pomnik... pomniki. Powinien mieć muzeum, bo bardzo dobrze zasłużył się Ojczyźnie – dodał prezes PiS.
Jarosław Kaczyński podkreślał, że Lech Kaczyński do końca był człowiekiem Solidarności. Dbał nie tylko o solidarność między Polakami, ale także z Gruzinami czy Ukraińcami stojącymi w obliczu rosyjskiej agresji. Prezes PiS wspominał brata, jako człowieka wierzącego, który kierował się dobrocią i wartościami moralnymi.
Laudacje, pochwalne przemówienia, ku czci Lecha Kaczyńskiego wygłosili prezydent Andrzej Duda i Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Obaj wychwalali zasługi nieżyjącego prezydenta w walce o suwerenność Polski.
- Lech Kaczyński mówił mi: Andrzej, tu nie chodzi o to, że tu mogłaby być amerykańska baza antyrakietowa, czy jakieś amerykańskie rakiety – powiedział prezydent Duda. - Jeżeli tu będą wojska USA i NATO, to będzie oznaczało, że to nie jest już rosyjska strefa wpływów. Panie Prezydencie, to państwa myśl, która została zrealizowana.
Odsłonięcie 7 metrowej wysokości monumentu wywołało wiele emocji. Tysiące ludzi wzięli udział mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej w archikatedrze warszawskiej, późniejszym Marszu Pamięci ze Starówki na Plac Piłsudskiego i w samej ceremonii.
Nie zabrakło także głośnych głosów opozycji. Na obrzeżach uroczystości zebrało się kilkudziesięciu demonstrantów z transparentami. Jedno z haseł mówiło „Nie ma nic wiecznego na Pl. Piłsudskiego”, co można interpretować jako zapowiedź przeniesienia pomnika w inne miejsce po odejściu PiS od władzy. Podczas uroczystości słychać też było okrzyki „Konstytucja! Konstytucja”. Protestujących szczelnie odgrodził liczny kordon policji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl