Wsparcie z powietrza
Im dłużej pozostają w miejscu, tym większe ryzyko zdradzenia przeciwnikowi rejonu lądowania. Dowódca słucha opinii załogi, ale na pokładzie nie ma demokracji. To on podejmuje ostateczną decyzję i bierze na siebie odpowiedzialność za wykonanie zadania. A nie jest to łatwe, bo musi brać pod uwagę zarówno bezpieczeństwo załogi, jak i potrzeby żołnierzy na lądzie, którzy oczekują od Mi-17 pomocy. - To jest jak układanie puzzli na czas. Ale jak masz zgraną, doświadczoną załogę i zaufanie do ludzi na pokładzie, to nie jest to niewykonalne - twierdzi por. Paweł Lachiewicz, dowódca załogi Mi-17.
Fot. PKW Afganistan / Dominika Karasek