"Królowa zbrodni" kierowała makabryczną zbrodnią maturzysty
Pierwszą rozmówczynią Bondy była Monika Szymańska, matka trójki dzieci, która w czerwcu 1997 r. kierowała bandą odpowiedzialną za bestialskie zabicie 19-letniego maturzysty Tomka Jaworskiego. Ta makabryczna zbrodnia wstrząsnęła całą Polską, media okrzyknęły Szymańską ''królową zbrodni''. 19-latek otrzymał cztery śmiertelne ciosy nożem. Jego ciało oblano benzyną i podpalono, zwłoki zasypano ziemią. Wcześniej był przez kilkanaście godzin przetrzymywany i torturowany przez Monikę, Tomasza K. i Marka Sz.
Na zdjęciach zrobionych w momencie jej zatrzymania po zabójstwie wyglądała jak wulgarna "dresiara", tymczasem w więzieniu dziennikarka spotkała uśmiechniętą, schludnie ubraną, a nawet wzbudzającą sympatię kobietę. Urodzona w 1973 r. zbrodniarka została skazana na dożywocie. Pochodzi z patologicznej rodziny, jest nieślubnym dzieckiem, ojca nie zna. Ojczym pił nałogowo i był agresywny. Matka rozwiodła się z nim dopiero, kiedy Monika miała 18 lat. Do 11 roku życia wychowywała ją ciotka.
Nie miała problemów z nauką, przyswajanie wiedzy przychodziło jej łatwo i szybko. Dopiero w 7 klasie podstawówki zaczęły się jej problemy w szkole. Wolny czas spędzała, zajmując się sportem. Kulturystyka, lekkoatletyka, piłka ręczna. Miała kompleksy z powodu okularów, które musiała nosić, ma dużą wadę wzroku. Chciała zostać fryzjerką, ciotka załatwiła jej szkołę z internatem. Nie ukończyła szkoły zawodowej, do której chodziła, ponieważ w pierwszej klasie zaszła w ciążę i przestała uczęszczać na zajęcia. Ojciec jej dziecka był w tym czasie w więzieniu. Nie uwierzył, że to jego dziecko, więc się rozstali.
Biegli rozpoznali u niej nieprawidłowy rozwój osobowości. Zauważyli, że ma skłonność do stosowania mechanizmów obronnych typu wyparcia i zaprzeczenia. Należy do osób bardzo bystrych, spostrzegawczych, ma dobrą sprawność intelektualną (iloraz inteligencji - 110 punktów), prawidłowo przeszła testy psychologiczne. Cechuje ją także duża elastyczność zachowań w zależności od sytuacji. Ale uczuciowość wyższa nie uległa u niej w pełni wykształceniu, stwierdzono nawet patologię w sferze emocji, brak poczucia odpowiedzialności przy jednoczesnej dobrej sprawności intelektualnej.
Piła od piętnastego roku życia. Po alkoholu staje się agresywna, drażliwa, skłonna do konfliktów. Biegli psychologowie stwierdzili, że gdyby Szymańska chciała zmienić swoje życie, mogłaby to zrobić bez trudu. Przy tak wysokim ilorazie inteligencji z pewnością ukończyłaby studia. Nie chciała jednak tego zrobić, bo to wymagałoby wysiłku, podjęcia pracy zawodowej i zerwania z dotychczasowym towarzystwem.