Polski sąd też przekazał Białorusi dane opozycjonisty?
Przekazanie przez polską prokuraturę informacji o białoruskich opozycjonistach służbom Mińska nie były jedynym takim przypadkiem - donosi telewizja Biełsat powołując się na Anreja Żukauca, któremu Polska przyznała status uchodźcy. Według niego, Sąd Okręgowy w Białymstoku w 2010 r. przekazał białoruskiej stronie jego dane.
Podczas wtorkowego spotkania z żoną Alesia Bialiackiego minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zaprzeczył jakoby polskie sądy przekazywały informacje o opozycjonistach stronie białoruskiej, a jedyny przypadek przekazania informacji o stanie konta opozycjonisty był dziełem Prokuratury Generalnej.
Tymczasem innego zdania jest białoruski opozycjonista Andrej Żukauc, któremu Polska przyznała status uchodźcy. Twierdzi on, że Sąd Okręgowy w Białymstoku w 2010 r. przekazał białoruskiej stronie jego dane osobowe, w tym informacje o miejscu zamieszkania.
Białoruskie władze wysłały za nim list gończy - jest on oskarżony o oszustwa gospodarcze na sumę 700 mln dol. Sam Żukawiec twierdzi, że jest to zemsta za to, że jako biznesmen wspierał finansowo i organizacyjnie białoruską opozycję.
- Młody Front i Białoruska Chrześcijańska Demokracja - organizacje, z którymi współpracowałem, kilkakrotnie zwracały się do ministra Kwiatkowskiego z prośba o osobisty nadzór nad śledztwem, jednak do tej pory nie uzyskały odpowiedzi - powiedział w rozmowie z Biełsatem.
Żukawiec poinformował również, że w najbliższym czasie na Białoruś ma udać się sędzia białostockiego sądu Szczęsny Szymański, który na miejscu ma za zadanie przesłuchać świadków związanych ze sprawą. - Mam podejrzenia, że świadkowie przebywający na Białorusi mogą zeznawać zgodnie z tym, czego oczekują białoruskie władze - dodał.
Jeżeli białostocki sąd udowodni winę Żukauca - będzie to podstawą do przekazania go białoruskiej stronie.