Miało być rewolucyjnie - nie będzie
W listopadzie premier Donald Tusk zaproponował, by najpóźniej do jesieni 2010 r. przemeblować konstytucję. Zasadnicza zmiana miała dotyczyć wyboru prezydenta RP, który miał być odtąd wybierany przez Zgromadzenie Narodowe. Kompetencje głowy państwa miałyby również zostać poważnie ograniczone, m.in. prezydent nie posiadałby prawa weta. Już w styczniu dowiedzieliśmy się jednak, że szumnie zapowiadanych przez lidera PO zmian - nie będzie.
Platforma wycofała się z propozycji wyboru prezydenta przez połączone izby sejmu i senatu. Wybór głowy państwa pozostanie w rękach obywateli. - Nie chcemy zabierać Polakom tej możliwości wyboru, bo ona jest bardzo ważna i bardzo upodmiatawiająca - mówił szef klubu PO Grzegorz Schetyna.
W listopadzie premier Tusk zapowiadał również zmniejszenie wielkości obu izb, sejmu i senatu oraz wybór senatorów w okręgach jednomandatowych. Dziś z tych wszystkich rewolucyjnych reform pozostała jedynie zmiana większości potrzebnej do odrzucenia weta prezydenta - z kwalifikowanej na bezwzględną. Weto będzie teraz posłom znacznie łatwiej odrzucić.