Polski mistrz bajeru

Obietnice, obietnice...

Obraz

/ 14Polski Mistrz Bajeru - zobacz zdjęcia

Obraz

„Lepsza złamana obietnica niż żadna” – mawiał Mark Twain. Donald Tusk musiał wziąć sobie jego powiedzenie do serca, bo obietnice składa, kiedy tylko może. 73 obietnice padły tylko podczas expose (PiS naliczył ich aż 125), a potem już przy każdej okazji Tusk zwiększał te statystki. Zapraszamy do subiektywnego rankingu największych niespełnionych obietnic Donalda Tuska!

- Obietnice składane w expose powinny być skonkretyzowane. Wówczas traktuje się je poważnie, jako cele, które faktycznie mają być osiągnięte (w przeciwieństwie do obietnic przedwyborczych, które są raczej intencją woli wyrażoną w optymizmie wyborczym). Przy takim rozumieniu zagadnienia, niezrealizowanie przez premiera planu działania wyrażonego w expose, pokazuje rozdźwięk między jego przygotowaniem do wykonywania powierzonej funkcji, wiedzą na temat stanu faktycznego i możliwościami jego zmiany, wyobrażeniami o tym, na czym polega prowadzenie polityki wewnętrznej i zagranicznej państwa, a faktyczną umiejętnością realizacji powierzonych zadań. Wydaje się, że rzeczywistość okazała się być znacznie bardziej złożona niż wyobrażenia o niej Donalda Tuska – komentuje dla Wirtualnej Polski dr Jacek Zaleśny, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Obecnie składanie obietnic przez rząd stało się narzędziem zarządzania polityczną agendą dnia. Platforma stara się wokół nich koncentrować uwagę opinii publicznej, a tym samym określać przedmiot publicznego dyskursu. Do tego dyskursu dostosowują się partie opozycyjne. W efekcie nie są jest w stanie przekonać do siebie nowych wyborców, bo tańczą w rytmie narzuconym przez rząd – dodaje ekspert.

Nowe obietnice, dodaje, to także metoda odwracania uwagi opinii publicznej od zdarzeń dla rządu niekorzystnych. - Zamiast roztrząsać jakąś wpadkę rządu, społeczeństwo i media zajmują się tym nowym zagadnieniem, dobranym i określonym przez rząd, a przez to dla niego bezpiecznym – mówi dr Zaleśny.

/ 14Miało być rewolucyjnie - nie będzie

Obraz

W listopadzie premier Donald Tusk zaproponował, by najpóźniej do jesieni 2010 r. przemeblować konstytucję. Zasadnicza zmiana miała dotyczyć wyboru prezydenta RP, który miał być odtąd wybierany przez Zgromadzenie Narodowe. Kompetencje głowy państwa miałyby również zostać poważnie ograniczone, m.in. prezydent nie posiadałby prawa weta. Już w styczniu dowiedzieliśmy się jednak, że szumnie zapowiadanych przez lidera PO zmian - nie będzie.

Platforma wycofała się z propozycji wyboru prezydenta przez połączone izby sejmu i senatu. Wybór głowy państwa pozostanie w rękach obywateli. - Nie chcemy zabierać Polakom tej możliwości wyboru, bo ona jest bardzo ważna i bardzo upodmiatawiająca - mówił szef klubu PO Grzegorz Schetyna.

W listopadzie premier Tusk zapowiadał również zmniejszenie wielkości obu izb, sejmu i senatu oraz wybór senatorów w okręgach jednomandatowych. Dziś z tych wszystkich rewolucyjnych reform pozostała jedynie zmiana większości potrzebnej do odrzucenia weta prezydenta - z kwalifikowanej na bezwzględną. Weto będzie teraz posłom znacznie łatwiej odrzucić.

/ 14"Nie będziemy czekać do następnej kadencji Sejmu z uzawodowieniem wojska" - D. Tusk w expose z 2007 r.

Obraz
© PAP / Jerzy Undro / Wiktor Dąbkowski

Tuskowi udało się zdążyć ze zniesieniem poboru. Jednak wedle jego zapowiedzi z expose, od 2010 r. nasza armia miała być już w pełni zawodowa i liczyć 120 tys. żołnierzy. Na tę sztandarową reformę gabinetu Tuska pieniędzy miało nie zabraknąć. Tymczasem wciąż jest ich za mało - wojsko było największą ofiarą budżetowych oszczędności związanych z kryzysem. Jakby tego było mało, armia nie ma pomysłu, jak przyciągnąć wykwalifikowanych ochotników. No cóż, przede wszystkim musiałoby zaoferować im dobre warunki pracy...

/ 14"Naprawa systemu ochrony zdrowia będzie jednym z absolutnie pierwszoplanowych zadań rządu. My ten system naprawimy oszczędzając ludziom, pacjentom, lekarzom, pielęgniarkom słów a gwarantujemy szybkie decyzje" - D.Tusk w expose z 2007 r.

Obraz
© PAP / Wiktor Dabkowski / Jupiterimages

Tusk obiecał przekształcenie publicznych placówek ochrony zdrowia, które w większości należą do samorządów, w spółki prawa handlowego oraz likwidację Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ miał zostać podzielony na konkurujące między sobą instytucje. Te ambitne plany wciąż jednak czekają na realizację.

W październiku 2008 r. sejm przegłosował pakiet ustaw zdrowotnych minister Kopacz. Najważniejsze ustawy, m.in. tę o przekształceniu ZOZ-ów w spółki prawa handlowego zawetował jednak prezydent. Po wecie rząd zrezygnował z jego odgórnej realizacji, a zamiast tego wdraża plan B – zachęcanie samorządów do takich przekształceń obietnicą pomocy finansowej. Na reformę służby zdrowia przyjdzie nam więc jeszcze poczekać...

/ 14"Modernizacji, i to jest także priorytet mojego rządu, modernizacji wymaga infrastruktura polskich kolei. Pasażerowie mają prawo do czystych dworców, punktualnych szybkich pociągów, a kolejowy transport towarowy musi mieć warunki do konkurowania z innymi formami przewozu. To jest po prostu prawo obywateli do punktualności kolei i życia w czystości w miejscach publicznych. Grupę PKP czekają kolejne lata przyjętej strategii. Rozwiążemy problemy przewozów regionalnych" - D. Tusk w expose z 2007 r.

Obraz

Czyste dworce, punktualne, szybkie pociągi – ta obietnica przypomina raczej słynne gruszki na wierzbie L. Millera. Pociągi, szczególnie w okresie zimowym, spóźniają się na potęgę. Można coś z tym zrobić? Z grudniowych doniesień RMF FM wynika, że nie. PKP Intercity przyznaje, że nie ma wpływu na wlokące się pociągi i winą za opóźnienia obarcza zarządcę torów czyli Polskie Linie Kolejowe. Jeśli jednak pociąg spóźnia się 40 minut, to PKP, na pocieszenie, częstuje herbatą z – uwaga! – cukrem i cytryną. Taka inicjatywa, podaje „Polska the Times Dziennik Łódzki”, pod koniec grudnia ruszyła już na stacji Łódź Kaliska. Czas pokaże, ile w rzeczywistości stacji obejmie. Liczymy, że wiele, bo słodka herbatka w zimowy dzień jest bezcenna, możliwe, że w przyszłości będą serwowane też posiłki.

Za opóźnienia pociągu, zgodnie z unijnym prawem, przewoźnicy w całej Europie muszą wypłacić pasażerowi odszkodowanie. Chodzi o ćwierć wartości biletu w przypadku godziny i połowę ceny za dwie godziny spóźnienia. Choć obowiązek ten wszedł w życie od 4 grudnia, rząd chce, by przepisy zaczęły obowiązywać w Polsce dopiero od 2011 r., czytamy w gazecie "Polska-The Times". Polska kolej nie zwracałaby pieniędzy przynajmniej przez rok. A co z wyglądem dworców? Kiepsko, o czym najlepiej świadczą nadesłane przez Internautów Wirtualnej Polski zdjęcia: Polskie dworce tylko dla odważnych - zdjęcia, Taki obraz to dla Polski wstyd - zdjęcia

/ 14"Chciałbym, abyśmy wrócili do idei władzy skromnej, pozbawionej zbędnych przywilejów, idei taniego państwa" - D.Tusk w expose z 2007 r.

Obraz
© PAP / Radosław Pietruszka / Jupiterimages

Koniec z bizantyjskim przepychem i nieuzasadnionymi wydatkami – grzmiał obecny premier w kampanii wyborczej w 2007 r. W expose obiecał Polakom, że materialne przywileje władzy przestaną drażnić Polaków, bo znikną. „To nie jest pusty gest, to nie jest fanaberia” - zapewniał. - Moja władza będzie pod każdym względem tańsza niż Jarosława Kaczyńskiego - oświadczył w listopadzie 2007 r. Zapowiedział, że pod jego rządami mniej pieniędzy będzie wydawanych na ochronę, samoloty i "dziesiątki innych spraw". Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Było źle, a jest jeszcze gorzej. Ilość urzędników administracji publicznej wzrosła z 279,8 tys. w 2007 r. do 290 tys. w 2008 r. Premier Tusk miał latać samolotami rejsowymi, co zrobił ledwie kilka razy, a ochrona BOR jeździ taką samą ilością samochodów za premierem Tuskiem, jak za premierem Kaczyńskim.

- Ta obietnica mogła już być, jeśli nie zrealizowana, to przynajmniej wdrażana w życie – komentuje dla Wirtualnej Polski dr Jacek Zaleśny z Instytutu Nauk Politycznych UW.

/ 14"Rząd zrobi wszystko, aby misja wojskowa w Afganistanie była zaopatrzona w sprzęt najlepiej, jak to możliwe" - D.Tusk w sierpniu 2008 r.

Obraz
© PAP / Paweł Kula / Wiktor Dąbkowski

Taką obietnicę D.Tusk złożył odwiedzając polskich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie w sierpniu 2008 r. Tymczasem, zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka, żołnierzom brakuje co najmniej dwóch eskadr śmigłowców bojowych i transportowych, a także, a może przede wszystkim, bezzałogowych samolotów rozpoznawczych. - Bez nich jesteśmy jak dzieci we mgle – mówił we wrześniu wojskowy. Skrzypczak wywołał skandal udzielając prasie krytycznego wobec MON wywiadu i w efekcie stracił stanowisko. Sprawa sprowokowała jednak żywą dyskusję na temat uzbrojenia i warunków służby. Rząd miał naprawić swoje błędy, ale tego nie zrobił. W takich okolicznościach, trudno się dziwić, że opinię publiczną wyjątkowo zbulwersowała wiadomość z grudnia, o tym, że rząd zdecydował o wysłaniu do Afganistanu dodatkowych 600 wojskowych.

/ 14"Metoda zapłodnienia in vitro jest warta wsparcia" - D. Tusk w listopadzie 2007 r.

Obraz
© PAP / Radosław Pietruszka / Jupiterimages

W listopadzie 2007 r. premier zapewnił, że koalicja chce podjąć realne wysiłki na rzecz zwiększenia dzietności. Dodał, że w tym trudnym zadaniu, metoda zapłodnienia in vitro jest warta wsparcia. Za finansowaniem in vitro z budżetu państwa miała być minister zdrowia Ewa Kopacz, która proponowała, by początkowo refundować je najbiedniejszym. Od tego czasu minęły dwa lata, a wciąż brak jest wyraźnego stanowiska w kwestii in vitro. Konkurencyjne projekty ustaw regulujących te zagadnienia przygotowali Małgorzata Kidawa-Błońska i Jarosław Gowin (oboje z PO). Ten ostatni wywołał oburzenie, ogłaszając, że zapłodnienie metodą in vitro powinno być dostępne tylko dla małżeństw. Poseł wyznał, że "nieomal słyszy krzyk rozpaczy dziesiątków tysięcy zamrożonych embrionów i czuje ich rozpacz". Zasłynął też stwierdzeniem, że "większość patologii, w tym pedofilia, zdarza się w związkach nieformalnych". Oburzenie opinii publicznej skłoniło go do wycofania się z projektu zakazu korzystania z metody in vitro przez kobiety po
czterdziestce.

/ 14"Przeprowadzimy niezbędne reformy w zakresie zabezpieczenia emerytalno-rentowego i zdrowotnego rolników, a także osób zatrudnionych w rolnictwie" - D.Tusk w expose z 2007 r.

Obraz
© PAP / Radosław Pietruszka / Lech Muszyński

Ubezpieczenie rolnicze w ramach KRUS jest wielkim obciążeniem budżetu, który tylko w ubiegłym roku dopłacił do emerytur rolników ponad 16 mld zł. Niskie składki powodują, że ubezpieczenie to jest niezwykle atrakcyjne, co jest powodem frustracji innych grup zawodowych.

O tym, że system wymaga reformy wiadomo było od dawna. Komisja Europejska w raporcie o stanie finansów publicznych w Polsce stwierdziła, że system KRUS powoduje opóźnienia restrukturyzacji naszego rolnictwa, gdyż sprzyja utrzymaniu małych, niewydajnych gospodarstw. Właściciele gospodarstw o powierzchni do dwóch hektarów nie mają bowiem obowiązku płacić składek na ubezpieczenie. Jednak Tusk chociaż oficjalnie popiera reformę, w praktyce nie bardzo kwapi się do zmian. Zwłaszcza, że napotyka opór PSL. Staje przed wyborem: albo koalicja, albo KRUS. Minister rolnictwa już dziś mówi, że nie spodziewa się reformy KRUS w tej kadencji rządu. Zgadza się na przeprowadzenie zmian, dopiero gdy parytet dochodowy rolników dojdzie do 85% średniej krajowej. Ekonomiści: to zupełnie nierealne.

10 / 14"Trzeba także stworzyć zachęty, by czasowi migranci wracali do kraju. Tu będą mieć możliwość uzupełnienia wiedzy i umiejętności, pozyskania środków na własną działalność gospodarczą rejestrowaną szybko i sprawnie, a sieć elektronicznego doradztwa i pośrednictwa pracy pomoże im w dokonywaniu decyzji o powrocie jeszcze kilka miesięcy wcześniej niż dzisiaj to planują" - D. Tusk w expose z 2007 r.

Obraz

Rok 2007. Podczas kampanii wyborczej D. Tusk mówi, że zrobi z Polski "drugą Irlandię". Wyborcy zachęceni m.in. obietnicami powrotu do kraju i ulgami podatkowymi dla emigrantów, tłumnie odwiedzili lokale wyborcze. Co dostali w zamian? „Drugiej Irlandii” jak nie było, tak nie ma. Co więcej, Polacy zamiast wracać do kraju, częściej z niego emigrują – wynika z ostatnich badań Eurostatu. W tym roku, podaje „Newsweek”, jest nas mniej o ok. 15,4 tys. mieszkańców.

Chcesz wiedzieć więcej? Przeczytaj: "Druga Irlandia, czyli wpadka Donalda Tuska"

11 / 14POdatek, który miał być liniowy

Obraz

Rok 2005. Wybory parlamentarne. PiS i PO kłócą się o zasadność wprowadzenia liniowej skali opodatkowania dochodów osób fizycznych. Spór ten jest ważnym elementem politycznej gry o głosy wyborców. PO i Partia Demokratyczna są za wprowadzeniem podatku liniowego, a przeciw (opowiadając się za pozostawieniem podatku progresywnego i reformami) – PiS, SLD, UP, LPR, PSL i Samoobrona. Rok 2007. Otwarcie konwencji gospodarczej PO w Gdańsku. Tusk deklaruje, że jeśli wygra wybory parlamentarne, to „pierwsze pytanie do potencjalnych partnerów koalicyjnych będzie brzmiało: czy chcecie razem z nami uprościć i obniżyć podatki?”. Podtrzymuje też koncepcję podatku liniowego, wprowadzając do niego ulgę prorodzinną. Ile z tych obietnic wyszło? Nic, bo wciąż zamiast podatku liniowego, mamy w Polsce – progresywny.

- Ta obietnica mogła już być, jeśli nie zrealizowana, to przynajmniej wdrażana w życie – komentuje dla Wirtualnej Polski dr Jacek Zaleśny z Instytutu Nauk Politycznych UW.

12 / 14"Powstanie 12 metropolii" - D.Tusk w maju 2008 r.

Obraz
© PAP / Radosław Pietruszka / Jupiterimages

Ustawa metropolitarna była sztandarowym projektem rządu, który miał doprowadzić do dalszej decentralizacji kraju. Powstać miało 12 supermiast (Warszawa, Katowice, Poznań, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Szczecin, Łódź, Lublin, Rzeszów, Białystok i Bydgoszcz z Toruniem), które objęłyby nowe, ułatwiające rozwój wielkich miast przepisy. Pomysł został jednak storpedowany przez koalicyjny PSL, który twierdził, że wspieranie rozwoju wielkich miast odbędzie się kosztem wsi. PO ustąpiła koalicjantowi – w efekcie obowiązkowo metropoliami będą tylko Warszawa i Śląsk. O status metropolii będą mogły ubiegać się też aglomeracje powyżej pół miliona mieszkańców, które porozumieją się, że chcą współpracować. Na wniosek ludowców zmieni się też nazwa ustawy - zamiast ustawy metropolitalnej, będzie ustawa o polityce miejskiej i współpracy jednostek samorządu terytorialnego.

13 / 14"Składam przed przedsiębiorcami obietnicę, że naszym celem jest przystąpienie do strefy euro w 2011 r." - D. Tusk podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy we wrześniu 2008 r.

Obraz
© PAP / Lech Muszyński / Radosław Pietruszka

„Po raz pierwszy powiem, że mój rząd będzie dążył do tego, abyśmy weszli do strefy euro w 2011 r. Będzie to sprawa trudna, ale możliwa do realizacji” – zapewniał D. Tusk podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy we wrześniu 2008 r. Rok później lider PO zmienił jednak zdanie. W rozmowie z francuską telewizją France 24 powiedział, że to nie 2011, ale 2015 r. jest „bardzo realną” datą przystąpienia Polski do strefy euro. Ciekawe, czy i tym razem nie zmieni zdania.

- Widać dzisiaj wyraźnie, o ile bardziej wszyscy bylibyśmy bezpieczniejsi, gdybyśmy byli w strefie euro - mówił D. Tusk w październiku 2008 r ., odnosząc się do mającego nadejść kryzysu gospodarczego. 11 grudnia 2009 r., w wywiadzie dla francuskiej telewizji France 24, deklarował już co innego "Jesteśmy gotowi do wejścia do strefy euro, ale nic na siłę. Jak na razie dobrze sobie też radzimy, pozostając przy narodowej walucie".

14 / 14"Pierwszym zadaniem naszego rządu będzie wyzwolenie pozytywnej energii z Polaków przy całej świadomości różnic między nami, także pozytywnej energii tu na tej sali" - D. Tusk w expose z 2007 r.

Obraz

Gdyby wybory do sejmu i senatu odbywały się pod koniec grudnia, 33% badanych zagłosowałoby na PO, 23% głosowałoby na PiS - wynika z sondażu Wirtualnej Polski przeprowadzonego przez Gemius (dane z 30 grudnia 2009 r.). Chęć głosowania na PO zadeklarowało o 5% mniej wyborców niż jeszcze trzy tygodnie wcześniej. Od dwóch miesięcy poparcie dla rządzącej partii dość wyraźnie spada - od początku listopada jest niższe aż o 9%. Notowania PO są najgorsze od ponad roku. Jak widać, nastroje Polaków względem Tuska „Cudotwórcy” i jego partii, nie są najlepsze.

- Poparcie społeczne dla Prezesa Rady Ministrów spada, ale zarazem nie wzrasta zaufanie społeczne do liderów opozycji. Siłą premiera jest słabość konkurencji. Nie jest ona w stanie pokazać, że lepiej niż dotychczasowa większość parlamentarna, realizowałaby funkcję rządzenia – komentuje specjalnie dla Wirtualnej Polski dr Jacek Zaleśny z Instytutu Nauk Politycznych UW.

Wykorzystane źródła: PAP,racjinalista.pl,Rzeczpospolita,IAR,RMF FM, Gazeta Wyborcza

Wybrane dla Ciebie

Polska chce uruchomienia art. 4 NATO. "To dopiero wstęp"
Polska chce uruchomienia art. 4 NATO. "To dopiero wstęp"
"Nie idziemy na kompromis". Francja reaguje na drony Rosji nad Polską
"Nie idziemy na kompromis". Francja reaguje na drony Rosji nad Polską
Polska apeluje o wysuniętą strefę obrony NATO
Polska apeluje o wysuniętą strefę obrony NATO
Czym jest artykuł 4. NATO? Wyjaśniamy
Czym jest artykuł 4. NATO? Wyjaśniamy
Zestrzelone drony nad Polską. Donald Tusk przedstawił najnowsze informacje w Sejmie
Zestrzelone drony nad Polską. Donald Tusk przedstawił najnowsze informacje w Sejmie
Pytali Trumpa o sytuacje w Polsce. Nie odpowiedział
Pytali Trumpa o sytuacje w Polsce. Nie odpowiedział
"Ukraina jest gotowa". Zełenski reaguje na rosyjskie drony w Polsce
"Ukraina jest gotowa". Zełenski reaguje na rosyjskie drony w Polsce
Amerykański wojskowy: NATO musi być gotowe do odpowiedzi
Amerykański wojskowy: NATO musi być gotowe do odpowiedzi
Von der Leyen o dronach nad Polską. Głośne owacje, posłowie aż wstali
Von der Leyen o dronach nad Polską. Głośne owacje, posłowie aż wstali
"To był jeden strzał". Świadkowie mówią o zestrzeleniu drona niedaleko Zamościa
"To był jeden strzał". Świadkowie mówią o zestrzeleniu drona niedaleko Zamościa
Konferencja Nawrockiego ws. dronów. "Dowiedziałem się o 3 w nocy"
Konferencja Nawrockiego ws. dronów. "Dowiedziałem się o 3 w nocy"
Rosyjskie drony nad Polską. Nowe informacje z NATO
Rosyjskie drony nad Polską. Nowe informacje z NATO