Polska nie wyda Turcji "organizatorów" lipcowego puczu
Polska nie wyda Turcji "terrorystów" z organizacji Fethullaha Gulena - dowiedziało się nieoficjalnie Radio ZET. Turcja opublikowała w listopadzie listę osób, które miały odpowiadać za organizację tegorocznego nieudanego puczu w tym kraju. Znajduje się na niej kilka przebywających w Polsce osób, m.in. kanclerz jednej z warszawskich uczelni.
28.12.2016 | aktual.: 28.12.2016 11:50
Poszukiwane przez Turków osoby miały tworzyć "organizacje terrorystyczną" FETO. To jej członkowie mieli przygotować i przeprowadzić nieudany lipcowy pucz w tym kraju.
W sierpniu władze Bułgarii wydały Turcji biznesmena Abdullaha Buyuka. Ten nie ukrywał, że jest zwolennikiem Gulena i nawet zwrócił się do władz Bułgarii o azyl polityczny.
Polska, mimo że władze tureckie wystąpiły oficjalnie do MSZ o ekstradycję swoich obywateli, nie zamierza poddać się naciskom i - jak dowiedziało się nieoficjalnie Radio ZET - nie wyda tureckich obywateli.
- Wiem o szerszym problemie. Rzeczywiście na terytorium Polski przebywają obywatele Turcji, co do których rząd turecki wysuwa zarzuty wspierania działalności określanej mianem terrorystycznej. Jeżeli ci ludzie przestrzegają polskich przepisów, przestrzegają przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej, to nic im w Polsce nie grozi - zapewnił Radio ZET minister Jarosław Gowin. - W Polsce wiemy czym są prawa człowieka, czym jest także łamanie praw człowieka, czym jest terroryzm prawdziwy bądź wyimaginowany i będziemy się trzymali standardów zachodnich - dodał.
Co więcej, jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze radiostacji, mieszkający w Polsce obywatele Turcji, którzy znaleźli się na tureckiej czarnej liście, są pod dyskretną opieką ABW.
Fetullah Gulen, którego Turcja oskarża o zorganizowanie lipcowego puczu, od 1999 roku mieszka w USA, w stanie Pensylwania. Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan, ma żal do USA, że te nie chcą go wydać. Niejednokrotnie przypominał, że gdy Amerykanie zwracali się z wnioskami ekstradycyjnymi wobec podejrzanych o terroryzm, Turcja zawsze się do nich przychylała.
Ostatnio Erdogan stwierdził, że mężczyzna, który przed świętami Bożego Narodzenia zastrzelił rosyjskiego ambasadora w Ankarze, "bez wątpienia" należał do organizacji Gulena.
Oprac.: Violetta Baran