"Polska jest pod zaborami, Komoruski nas rusyfikuje"
Polska to kraj będący pod zaborami, a Polacy ulegają rusyfikacji i germanizacji przez prezydenta Komoruskiego i premiera, wnuczka dziadka z Wehrmachtu - taką postawę ma wiele osób w polskim społeczeństwie. Ale czy naprawdę tak jest? Czy 9 października pozwolimy, by władzę w państwie przejęli właśnie ci, którzy będą chcieli wyrzucić niemieckich i ruskich okupantów oraz prowadzić "wojnę o niepodległość" ze wszystkimi wokół? - pisze Waldemar Kuczyński w Wirtualnej Polsce.
29.09.2011 | aktual.: 03.10.2011 14:02
We wtorkowej "Rzeczpospolitej" znalazłem artykuł Andrzeja Nowaka "Poeci i Wielka Ściema", w którym profesor odleciał do Księgi Guinnessa. Nieco wcześniej Michał Szułdrzyński w tejże gazecie wytknął Jarosławowi Rymkiewiczowi, że podjudzany przez "Gazetę Polską Codziennie" zachęca Polaków do rebelii, która może być nawet krwawa. Andrzej Nowak oburzając się na zarzuty dziennikarza przywołuje poezję Herberta, Mickiewicza, cytuje fragmenty "Wesela" Wyspiańskiego i pisze, że to, do czego wzywa Polaków Rymkiewicz jest tym samym, o co wołali ci poeci.
Nikomu poza, jak widać, Andrzejem Nowakiem, nie trzeba mówić, co stworzyło poezję tych twórców. Więc mówię mu: poezja Herberta zwracała się do społeczeństwa żyjącego w niesamodzielnej, totalitarnej, opresyjnej namiastce państwa, jaką była PRL. Poezja Mickiewicza i Wyspiańskiego opisywała kondycję i pragnienia narodu, któremu zabrano państwo. Narodu, który rozdarto na części, dzieląc między trzech zaborców i masakrowano przy każdej próbie odzyskania wolności. To były poezje czasów niewoli, czasów naszych największych nieszczęść, czasów ponurych, beznadziejnych, także gdy chodzi o osobiste losy ludzi.
Jak ślepym trzeba być na rzeczywistość, w jak grubym tkwić kokonie fałszów zrobionych samemu sobie, by przypinać do tamtej poezji czas dzisiejszy. Dzisiejsza Polska, jawi się Andrzejowi Nowakowi taką samą, jak ta w której Wielki Książę Konstanty mówił nam (cytuję profesora): "jak będziecie posłuszni, jak będziecie się płaszczyć, to będziecie mieli spokój". A cesarz Aleksander II reagując na polskie nadzieje, że przywróci nam trochę niepodległości, odpowiadał: "żadnych marzeń Polacy".
Tak profesor widzi dzisiejszą Polskę, państwo niepodległe o ukształtowanej demokracji, gwarantującej obywatelom tę samą wolność, jaką dają wszystkie kraje demokratyczne. Tak widzi Polskę będącą, z Niemcami, członkiem Unii Europejskiej i NATO, dwóch międzynarodowych superstruktur, do których należymy dobrowolnie. Te superstruktury, a także odsunięcie Rosji od granic z Polską, przez spontaniczny "rozbiór" państwa carów i sowietów, po raz pierwszy od trzech stuleci wydobyło nas ze strefy realnego zagrożenia rosyjskiego. Ale dla Nowaka teraz Putin mówi nam: "żadnych marzeń Polacy", a pan profesor pewno śpiewa: "ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie".
Artykuł Andrzeja Nowaka zasługiwałby na współczujące pokiwanie głową i nic więcej, gdyby nie to, że jest on utytułowanym przykładem podobnych postaw, niestety dość licznych w społeczeństwie. Część Polaków w swych majakach, nadal żyje pod zaborami, podlega rusyfikacji i germanizacji przez prezydenta Komoruskiego i premiera, wnuczka dziadka z Wehrmachtu. No i oczywiście szykuje się do walki o niepodległość, do wywalenia z kraju niemieckich i ruskich okupantów i odbudowy prawdziwej Polski, na gruzach kondominium rusko-niemieckiego.
Piszę może za lekko, bo sprawa jest bardzo poważna. 9 października wybieramy los kraju co najmniej na cztery lata. Czy tym majaczeniom otworzymy drogę do sterów państwa? Czy pozwolimy, by w niepodległym państwie majaczący, mając władzę, prowadzili "wojnę o niepodległość" ze wszystkimi wokół - w kraju i poza nim? Czy zrobimy Polsce i samym sobie tak wielką krzywdę?
Lead i tytuł tekstu pochodzą od redakcji