Polscy żołnierze odlecieli do Iraku
Pierwsza grupa 169 żołnierzy, głównie z 11. Lubuskiej Dywizji Pancernej z Żagania, którzy wchodzą w skład 4. zmiany polskiego kontyngentu wojskowego odleciała z wrocławskiego lotniska Strachowice do Iraku. Wśród nich jest też 56 żołnierzy z Litwy.
Żołnierzy na płycie lotniska pożegnał minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński i szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Czesław Piątas.
Jedziecie do Iraku w czasie, który ma zasadnicze znaczenie dla zachodzących tam zmian. Odbędą się pierwsze, demokratyczne wybory, które zadecydują o przyszłości tego kraju. To wielki sprawdzian dla irackich sił bezpieczeństwa. Wy będziecie jedynie monitorować i podejmować różne inne działania osłaniające - mówił do żołnierzy Szmajdziński. Minister życzył żołnierzom szczęścia i powodzenia.
Minister przyznał, że obecnie w Iraku nastał "trudny czas". Siły antyirackie chcą zrobić wszystko by nie dopuścić do wyborów 30 stycznia. Bo jeśli do nich dojdzie nowo wybrane władze będą się cieszyć społecznym zaufaniem, co zmniejszy pole do działań terrorystycznych - powiedział Szmajdziński. Szef MON jest jednak przekonany, że wybory odbędą się i ma nadzieję, że nikt nie zakwestionuje ich wyników.
Szmajdziński zaznaczył, że za ochronę wyborów będą odpowiadać irackie siły bezpieczeństwa. Rola polskich żołnierzy ma się ograniczać do monitoringu i wspierania. Nie będą bezpośrednio zaangażowani - mówił minister.
Szef MON przyznał też, że 4. zmiana polskiego kontyngentu nie będzie ostatnią. Będzie jeszcze 5. zmiana. Wydaje mi się jednak, że zmienią się jej zadania. Będą one miały charakter bardziej szkoleniowy - dodał Szmajdziński.
Przed odlotem żołnierze mieli możliwość pożegnania się z rodzinami. Niektórzy robili pamiątkowe zdjęcia. Moje główne obawy to jednak ten okres wyborów w Iraku. Może dojść do ataków na nasza bazę. Zatem ryzyko istnieje - mówił przed odlotem major Michał Koniarz ze Świętoszowa. Jego żona Beata przyznała, że po raz pierwszy rozstaje się z mężem na tak długo. Włożyłam mu do plecaka coś specjalnego, taki nasz osobisty amulet szczęścia. Za pół roku na pewno do mnie wróci - mówiła żona majora.
Nieoficjalnie żołnierze przyznawali, że decyzja wyjazdu do Iraku była powodowana względami finansowymi. Nie zraził ich ostatni spadek wartości dolara, waluty w jakiej otrzymują wypłatę. Minister Szmajdziński zapewnił, że nie mają się czego obawiać. W grudniu podjęliśmy decyzję o wypłacie rekompensat z uwagi na umocnienie złotówki. Żołnierze dostali dodatkowe pieniądze w formie nagrody - mówił szef MON.
Główny trzon czwartej zmiany polskich sił stanowią żołnierze z Żagania. Oprócz nich do Iraku odlecieli też żołnierze m.in. z 1. Pułku Komandosów z Lublińca i 10. Brygady Logistycznej z Opola. Czwarta zmiana ogółem liczy 1700 żołnierzy. Do Iraku będą wylatywać do połowy lutego. W kraju pozostanie jeszcze 700 - osobowy odwód, przewidziany do wysłania do Iraku w razie potrzeby.
Celem misji czwartej zmiany jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa, kontynuowanie programów pomocy i szkolenie irackich sił bezpieczeństwa.