Potężna wpadka pani minister
Czarna passa pani minister trwa od początku lutego. Wszystko zaczęło się po tym, jak Mucha błysnęła niewiedzą na temat Superpucharu. Minister sportu nie wiedziała dlaczego to właśnie o to trofeum miały zagrać Legia Warszawa i Wisła Kraków. Znany komentator sportowy Roman Kołtoń zamieścił na swoim Twitterze taki oto wpis: "Minister Mucha była łaskawa postawić jedno, jakże ważne pytanie: 'Kto wybrał drużyny do tego meczu?'". W ten sposób zdradził kulisy jednej z narad z udziałem minister Muchy.
Następnie wyszło na jaw, że minister postanowiła nagrodzić swojego fryzjera i zatrudniła go na intratnej posadzie. Marek Wieczorek, właściciel salonów fryzjerskich, z usług których korzystała Joanna Mucha, został wicedyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu z pensją 7 tys. zł netto. Tym samym na łamach tabloidów Mucha zyskała przydomek "Fucha".
Tłumacząc zatrudnienie znajomego fryzjera, oświadczyła, że przecież to nie jest duża kwota. - Mało kto z takim wykształceniem chciałby pracować za takie pieniądze - przekonywała.
Na zdjęciu z 07.10.2010 r. miss sejmu jako blondynka. Nie jest to wprawdzie blond a la Marilyn Monroe, ale naszym zdaniem Mucha prezentowała się wówczas najbardziej korzystnie. Co Wy na to?