W sejmie jak na wybiegu - to się nie podoba koleżankom
Tak o jej samotności w sejmie dramatycznie pisał w 2010 r. "Fakt": "Gdy marszałek sejmu ogłasza przerwę w obradach, jej koleżanki z klubu Platformy zbijają się w grupki i biegną na wspólną kawkę albo obiad. Na korytarzach po trzy, cztery stają pod ścianami i omawiają nie tylko wielkie państwowe sprawy, ale także te przyziemne, czysto ludzkie ploteczki. W tym czasie piękna posłanka Mucha siedzi samotna w opustoszałych poselskich ławach. Gdy idzie korytarzem, też jest sama, czasem obok drepcze co najwyżej jakiś poseł".
Dlaczego tak się dzieje? - Niby zapewnia, że w kobiecie najważniejsza jest inteligencja, mądrość, a nie uroda. Podkreśla, że jest panią doktor, ale każdego dnia w sejmie robi rewię mody. Zawsze wypachniona, wystrojona jak na wybiegu dla modelek. Codziennie w innym stroju - nie kryje złośliwości jedna z posłanek z klubu PO, którą cytuje tabloid.
Strumień żalu i pretensji wobec Muchy jest spory. Z wielu ust. - Wciąż się lansuje w mediach. Oficjalnie mówi wszystkim wokół, że nie lubi tego zainteresowania swoją osobą, ale prawda jest taka, że ciągle gdzieś występuje. To pachnie obłudą - dodaje inna posłanka.
Podczas ostatniej kampanii koledzy partyjni wyciągnęli wszystkie działa, by Mucha poległa. Zrzucono ją z jedynki w Lublinie aż na... czwartą pozycję, powołując się na niefortunną wypowiedź na temat starszych osób. - Poczułam się w taki sposób, że moja praca została wyjątkowo nisko oceniona przez moich kolegów z zarządu naszego województwa - skomentowała tę decyzję w TVN24. Ostatecznie jednak wygrała, zdobyła ponad 26 tysięcy głosów, zdeklasowała rywali ze wszystkich formacji.
Na zdjęciu z 23.09.2010 r. Mucha jako blondynka. Jak Wam się podoba?
(js)