Polityka historyczna i ahistoryczna
"Jeszcze rosną drzewa, które widziały. Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi. Niebo zna język, w którym komendy padały. Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi". Od czasu napisania tych słów przez Jacka Kaczmarskiego przed ponad dwudziestu laty, wiele się zmieniło. Ale tylko w Polsce - zauważa redaktor naczelny "Faktu" Grzegorz Jankowski.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/w-katyniu-w-68-rocznice-sowieckiej-agresji-6038674941981313g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/w-katyniu-w-68-rocznice-sowieckiej-agresji-6038674941981313g )
W Katyniu w 68. rocznicę sowieckiej agresji
Najpierw zakłamywany, a potem zakazany temat mordu polskich oficerówoficerów dziś stanowi podstawę polskiej martyrologii. Początkową sztywność obchodów katyńskich w latach 90. zastępuje autentyczna odbudowa pamięci zbiorowej. Najlepszym przykładem jest film Andrzeja Wajdy. Nic dziwnego, że tak się dzieje. Katyński las to przecież dla wielu trauma osobista. Dla tych, którzy stracili tam ojców, i tych, którzy nie mieli szansy poznać swoich dziadków. Wciąż też żyje wiele wdów po oficerach zamordowanych przez Sowietów w 1940 roku - pisze naczelny "Faktu".
Jego zdaniem, tylko jedno się nie zmienia. Putinowska Rosja, choć mieni się spadkobierczynią ZSRR, to nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za mord. W najlepszym wypadku jest on traktowany milczeniem. W najgorszym - usłużni dziennikarze próbują dowieść ahistorycznej tezy, że Katyń był dziełem hitlerowców, a nie NKWD. Żadnej skruchy. A bez szczerej skruchy trudno o szczere wybaczenie - stwierdza w "Fakcie" Grzegorz Jankowski. (PAP)