Polityk PiS odcina się od afery. Ujawnia swoje motywy
- W moim przypadku nie ma drugiego dna. Nie znam sprawy Piotra Wawrzyka. Ja jedynie przekazywałem wnioski i postulaty branży rolniczej - twierdzi w rozmowie z WP wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski. Radio ZET podało, że Kołakowski miał zabiegać w resorcie spraw zagranicznych o sprowadzenie do Polski nawet miliona obcokrajowców.
Polska żyje aferą wizową w rządzie. Kulisy procederu załatwiania wiz dla obywateli Indii i innych krajów azjatyckich opisał w czwartek Onet. Jak wynika z artykułu, Piotr Wawrzyk jako wiceminister spraw zagranicznych pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę i Meksyk, do Stanów Zjednoczonych.
Wiceminister w rządzie PiS miał nakazywać urzędnikom polskich konsulatów, by wydawali wizy osobom z przesyłanych przez niego list. Wymyślano przy tym rozmaite historie, które miały uzasadniać pilne wydanie wiz wskazanym osobom. Ściągani przez współpracowników Wawrzyka Hindusi udawali na przykład ekipy filmowców z Bollywood. Za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Radio ZET podaje, że wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski miał zabiegać w resorcie spraw zagranicznych o sprowadzenie do Polski nawet miliona obcokrajowców. Mieli oni pokryć zapotrzebowanie polskich rolników na tanią siłę roboczą.
O roli wiceministra Kołakowskiego informowali również posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński. "Dotarliśmy z Michałem Szczerbą do korespondencji ministra Lecha Kołakowskiego z ministrem Zbigniewem Rauem, w której Kołakowski zwracał się o pilne otworzenie rynku dla pracowników z krajów azjatyckich i afrykańskich" - pisał w środę Joński na Twitterze.
Tłumaczenie wiceministra Kołakowskiego
Zadzwoniliśmy do Kołakowskiego zapytać o doniesienia Radia Zet i posłów Szczerby i Jońskiego.
- Żadnego lobbowania nie było. Ja jedynie przedstawiałem argumenty oraz wnioski branż ogrodniczych i warzywniczych - rozpoczął Kołakowski.
Za chwilę dodał, że "Polskie rolnictwo nie posiada rąk do pracy, a wieś się starzeje". - Do mnie zwróciły się zarządy związków, branż rolnych, ogrodników, warzywników, plantatorów, że jest kryzys na rynku pracy. Jeżeli nie będzie pracowników, będą musieli likwidować swoje plantacje. Sam znam przykład plantacji, gdzie zabrakło pracowników, a właściciele ponieśli straty około 30 mln zł. Brak rąk do pracy spowoduje likwidację polskich upraw - tłumaczył wiceminister rolnictwa.
- Jeżeli nie będzie upraw, zachwiane będzie bezpieczeństwo żywnościowe Polaków. Ci panowie (Szczerba i Joński) nie mają pojęcia o rolnictwie. Czy gotowi byliby stanąć na polu i zbierać warzywa? Niech znajdą chętnych do pracy. Wszystkie owoce miękkie wymagają ręcznych zbiorów. Tu nie ma alternatywy. Dlatego wobec próśb i monitów kierownictw, branż i związków ogrodniczych wystąpiłem z pismem o pomoc w uproszczeniu procedury. Ale tu chodziło o wizy tymczasowe do legalnej pracy z ubezpieczeniem w KRUS-ie. Kończy się sezon, pracownik wraca do siebie. Tak czynią państwa na terytorium Unii Europejskiej - stwierdził.
I przekonywał, że to branża mówiła, że potrzeba od około miliona do półtora miliona pracowników zza granicy. - O to zwróciłem się na piśmie do MSZ, żeby resort pomógł. Na spotkaniu w gabinecie byli parlamentarzyści z różnych ugrupowań, jak i przedstawiciele związków sadowniczych i szkółkarskich - podsumował Kołakowski.
Na pytanie, czy odcina się od afery wizowej i działań ministra Wawrzyka odpowiedział: - Nie znam tej sprawy. Ja jedynie przekazywałem wnioski i postulaty branży rolniczej.
CBA prowadzi śledztwo
Piotr Wawrzyk, były sekretarz stanu w MSZ, był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. 31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał go z tej funkcji; powodem decyzji - jak podał resort dyplomacji - był "brak satysfakcjonującej współpracy".
Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo, które prowadzi wraz z CBA, dotyczy nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku. Zaznaczyła przy tym, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Badane nieprawidłowości dotyczą polskich placówek dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze.
Jak ujawnił dziennikarz WP Patryk Słowik, powołując się na nieoficjalne źródła, kierownictwo MSZ musiało od dawna wiedzieć o wizowej korupcji. Z kolei Onet podał, że Wawrzyk miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Wiceminister nie pojawia się w pracy
O komentarz do sprawy lobbingu ze strony wiceministra Lecha Kołakowskiego ws. sprowadzenia do pracy w Polsce miliona cudzoziemców, był pytany w Radiu Zet minister rolnictwa.
- Porozmawiam z ministrem Kołakowskim. Od dłuższego czasu jest na chorobowym, ze dwa tygodnie. Będę sprawdzał tę sytuację. Wszystko wskazuje na to, że przesłał tylko pismo - powiedział Robert Telus. - Nie jestem pewien w tej chwili, czy wiceminister Kołakowski jest na chorobowym czy na urlopie. Był jakiś czas na chorobowym, ale czy dziś jest na chorobowym, czy na urlopie to nie wiem - dodał.
Czytaj też: