"Dorn i Jurek muszą przeprosić za rozbijanie prawicy" - Jarosław Kaczyński
Marek Jurek oddał legitymację PiS po sporze wokół aborcji w łonie partii. Ówczesny marszałek sejmu był rzecznikiem wprowadzenia do konstytucji zapisów o ochronie „życia od poczęcia”. Przeprowadzenie tego projektu w sejmie zakończyło się niepowodzeniem. Jurek był rozczarowany postawą prezesa PiS w tej sprawie, jego zdaniem zwycięstwo poprawki konstytucyjnej dającej gwarancję ludzkiej godności od poczęcia było w zasięgu ręki. Jak skrupulatnie podliczył, do zmiany konstytucji zabrakło jedynie 27 głosów. "PiS mogło udzielić wsparcia pracom nad zmianą konstytucji w sprawie ochrony życia, a przynajmniej mogło nie przeszkadzać. Stało się inaczej" - napisał.
Wraz z Jurkiem opuścili PiS Artur Zawisza, Dariusz Kłeczek, Marian Piłka i Małgorzata Bartyzel, tworząc kanapową partię Prawica Rzeczypospolitej. Odejście Marka Jurka, jednego z filarów Prawa i Sprawiedliwości, wywołało falę politycznych komentarzy i medialnych spekulacji. Donald Tusk stwierdził, że PiS "trzeszczy w szwach" i prognozował kryzys w partii i koalicji. Zdaniem Wojciecha Olejniczaka (SLD) secesja Jurka pokazała "co się naprawdę dzieje w PiS". Emocje tonował J.Kaczyński. - Traktuję decyzję Marka Jurka jako dramatyczną, nie do końca przemyślaną i nieco pochopną - ocenił. Dziś trudno odmówić mu racji. Jak pokazał czas, odejście Jurka w apogeum świetności PiS, nie miało większego znaczenia dla sytuacji wewnątrz tej partii.
Joanna Stanisławska, Anna Kalocińska, Wirtualna Polska