Zapachy przywołujące dzieciństwo
Chłopiec na zdjęciu to wiceprzewodniczący klubu PiS Jacek Żalek. Prezent, który otrzymał na dzień dziecka i który bardzo miło mu się kojarzy, to koszulki z owocami. - Nie dlatego, że to taki fajny prezent, ale zawsze kojarzyły mi się z latem, z obrazkami błękitnego nieba. To takie cieple wspomnienia z dzieciństwa - tłumaczy WP. Ale to nie wszystko. Pamięta zapachy z tamtych lat, takie jak ten kredensu w domu babci. Pamięta też wyjazd do Grecji z rodzicami, jeszcze przed stanem wojennym i rozpoczęciem szkoły. Wspomina również o rowerze i latawcach i dodaje, że dzisiaj nie ma czasu na beztroskie patrzenie w niebo. - Zanim poszedłem do szkoły, żyłem w świecie absolutnie idealnym - podkreśla. Jako dziecko był nieśmiały. Jak mówi, miał długie, kręcone blond loki, więc słyszał od pań, że wygląda jak dziewczynka. - Dla chłopca była to największa obelga - komentuje. Jak dodaje, był też bardzo żywy. - Mama mówiła, że przelewałem się przez ręce jak srebro - podkreśla. A dzieciom z okazji ich święta życzy tego, by jak najdłużej dorastały i dorastały mądrze. Zdaniem polityka, najlepiej, jeśli zabawa jest mądrą nauką. Te same pytania zadaliśmy Włodzimierzowi Czarzastemu.
Włodzimierzowi Czarzastemu, przewodniczącemu SLD, dzieciństwo kojarzy się między innymi z Bożym Narodzeniem. Jak przyznaje, najwięcej radości sprawiało mu, kiedy dostawał dwie pomarańcze i banana. Marzył, jak każdy chłopak, o żelaznych samochodzikach. I w całym życiu dostał takie cztery.
- Kiedy w wieku 29 lat pierwszy raz wyjechałem na Zachód, na stacji benzynowej zobaczyłem żelazne samochodziki. Kupiłem paczkę 50 samochodzików dla syna, a on je po tygodniu wszystkie rozwalił. Ja swoje mam do dziś. To mnie nauczyło, że do wszystkiego trzeba dochodzić powoli - mówi nam lider SLD.
Nawiązując do swojej historii, dzieciom życzy, by rodzicie mogli im kupować o wiele szybciej prezenty, niż on sam dostawał.
Miłe wspomnienia polityka dotyczą spacerów po lesie w Puszczy Mariańskiej. Dziadek opowiadał mu wtedy o ptakach. Jak podkreśla Czarzasty, ptaki są jego hobby, nawet większym od polityki.
Nieskromnie polityk przyznaje, że był cudownym dzieckiem. Dodaje jednak, że jednocześnie niegrzecznym. - Ale dobrze się uczyłem, więc wszystko mi wybaczano - mówi.