Politolog oburzony ministrem Tuska. "To jak naplucie w twarz"
We wtorek mija rok od wyborów parlamentarnych, po których większość w Sejmie uzyskał rząd Donalda Tuska.4. - Zachwyceni tym, co się stało, są "żelaźni" zwolennicy obecnej koalicji rządzącej. Przerażeni tym, co się dzieje, jest kilkanaście procent żelaznego elektoratu PiS-u i kilkanaście procent umiarkowanego elektoratu. Natomiast reszta ma trafny ogląd rzeczywistości, to znaczy uważa, że w ich życiu niewiele się zmieniło. Budowa CPK jest kontynuowana, mur na granicy jest umacniany, religia w szkołach obowiązuje, kobiety nie mają prawa do aborcji, niewiele się zmieniło w sprawie związków partnerskich, a rząd jest chyba nawet trochę liczniejszy niż poprzedni licząc łącznie z wiceministrami - mówił w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski politolog, prof. Marek Migalski. Gość WP dodał, że największą zmianę widać z kolei w mediach publicznych. Migalski zwrócił ponadto uwagę na sytuację w resorcie nauki. - Moim szefem jest teraz pan inżynier (minister nauki - red.) Dariusz Wieczorek. Tu nie chodzi o to, że ja jestem profesorem, a on jest inżynierem, tylko że jak ktoś kieruje nauką, to powinien się na nauce znać. Nie musi być wybitnym naukowcem, ale powinien przez kilka, czy kilkanaście lat "robić" w tym. Natomiast to jest inżynier transportu rzecznego i to jest jak naplucie naszemu środowisku w twarz - grzmiał Migalski. Według niego wśród naukowców "pojawiają się protesty" przeciwko władzy ministra Wieczorka. - Tutaj nie zauważyłem prawie żadnej zmiany, oprócz tego, że pan Wieczorek wydaje mi się sympatyczniejszy niż pan Czarnek - dodał gość WP. Politolog ocenił ponadto, że teza, iż to dzięki kobietom Koalicja Obywatelska zdobyła władzę, to "fake news". - To jest nieprawda. Zwyżka frekwencyjna w elektoracie kobiecym była tylko o 0,9 proc. większa niż wśród mężczyzn (…). Jeśli ja na miejscu rządzących miałbym się niepokoić jakąś grupą społeczną, która może czuć się rozczarowana, to są to młodzi. To oni rok temu zapewnili zwycięstwo Koalicji. To w tej grupie społecznej frekwencja była rekordowo wysoka - podkreślił Migalski.