Policzek dla ostatnich polskich kawalerzystów
Trzej żyjący jeszcze oficerowie Kawalerii II Rzeczypospolitej nie dostali zaproszeń na organizowane po raz pierwszy w stolicy dwudniowe Święto Kawalerii Polskiej. To skandal - ocenia "Nasz Dziennik"
Chodzi o Jana Błasińskiego, oficera służby stałej 25. Pułku Ułanów Wielkopolskich, Włodzimierza Suchodolskiego, rotmistrza 2. Pułku Ułanów Grochowskich i Mariana Michniewicza z 5. Pułku Ułanów. Zapewne z uwagi na zaawansowany wiek nie mieliby oni sił na uczestnictwo w uroczystościach, ale chodziło przecież o ich uhonorowanie, podkreśla córka jednego z oficerów Barbara Butler-Błasińska.
"Nasz Dziennik", próbujący dociec kto zawinił, trafił w końcu do płk. Mariusza Kubarka, pomocnika dowódcy Garnizonu Warszawa ds. ceremoniału wojskowego. Oficer tłumaczył brak zaproszeń "otwartą formułą święta", umożliwiającą wzięcie w nim udziału każdemu chętnemu. Przyznał jednak, że do 60 osób wysłano zaproszenia.
- Wiem, że te trzy osoby powinny być w jakiś szczególny sposób wyróżnione, oświadczył Kubarek. - Jestem w stanie to przyjąć i obiecuję, że w przyszłym roku tego błędu nie popełnię jako organizator.
Spośród wymienionych kawalerzystów dwaj mają już 98 lat a trzeci - 99, podaje "Nasz Dziennik".
Święto Kawalerii Polskiej (3-4 września) upamiętnia datę bitwy kawaleryjskiej pod Komarowem 31 sierpnia 1920 r. jaką stoczyła 1. Dywizja Jazdy pod dowództwem Juliusza Rommla z sowiecką armią Siemiona Budionnego.